Halo, dzwonię z samolotu
Europejski potentat taniego latania -
irlandzki Ryanair - zezwoli latem przyszłego roku na używanie
telefonów komórkowych na pokładach swoich samolotów - zapowiada
"Gazeta Wyborcza". Również inne linie lotnicze liczą już
potencjalne zyski.
02.12.2006 | aktual.: 02.12.2006 09:27
Sygnał komórkowy dociera z ziemi maksymalnie na wysokość 3 kilometrów, a samoloty osiągają pułap 8-11 kilometrów. Aparaty mają się łączyć z ziemią przez satelitę. Na pokładzie mają się z kolei znajdować nadajniki GSM.
Przed każdym lotem stewardesy proszą o wyłączenie komórek. Opornym grozi nawet więzienie.
Linie lotnicze boją się, że komórki mogą zakłócać pracę układów elektronicznych samolotu. To dmuchanie na zimne - naukowcy nigdy nie udowodnili, że komórki są w samolotach niebezpieczne.
Z komórkowego zakazu pierwszy postanowił zrezygnować Ryanair, największa tania linia w Europie. W połowie przyszłego roku w 50 samolotach, zaś do 2008 r. - we wszystkich swoich ponad 200 maszynach. Szefowie Ryanair wierzą, że przyciągną dzięki temu nowych pasażerów. A analitycy szacują wartość całego rynku lotniczych rozmów w 2009 r. na 1,5-2 mld euro. (PAP/IAR)