Gwiezdny falstart
Kiedy włocławianie zobaczą najnowszą część
"Gwiezdnych Wojen"? Decyzja spoczywa w rękach Sądu Apelacyjnego w
Gdańsku - pisze "Gazeta Pomorska".
"Niebo płacze razem z nami - próbował żartować wczoraj, podczas konferencji prasowej Paweł Wachnik, dyrektor generalny "Multikina". Na spotkanie przybyło wielu dziennikarzy, nie tylko z lokalnych mediów, byli przedstawiciele ITI, Multikina oraz Budizolu. Roman Stanisławski, właściciel multipleksu, nie krył zdenerwowania mówiąc o zerwaniu umowy z Cinema City, choć szczegółów tej sprawy nie chciał ujawnić - podaje dziennik.
"Zawsze w tle są pieniądze, ale w tym przypadku poszło o zasadę Wszystkie fakty przedstawię sądowi" - zapewniał. Roman Stanisławski po raz kolejny podkreślił, że Cinema City do jego budynku nie wejdzie, niezależnie od konsekwencji. Budynek został wydzierżawiony koncernowi ITI i będzie użytkowany przez należące do niego kino. Przedstawiciele Multikina nie byli jednak w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi - informuje "Gazeta Pomorska".
Wielkiego otwarcia włocławskiego Multikina spodziewano się wczoraj, jednak dzień wcześniej obiekt został zajęty przez komornika, działającego na wniosek Sądu Gospodarczego w Toruniu. "26 kwietnia wpłynął wniosek Cinema City o zabezpieczenie powództwa przeciwko osobom prywatnym" - mówi sędzia Danuta Jarosz- Czarcicka, wiceprezes Sądu Okręgowego w Toruniu. Z wyjaśnień wynika, że jest możliwość wystąpienia do sądu z wnioskiem o zabezpieczenie mienia jeszcze przed wytoczeniem powództwa, pod warunkiem, że wnioskodawca uprawdopodobni swoją wersję. Z tej możliwości w tym przypadku skorzystano - podaje dziennik.
Rafał Rybski, dyrektor operacyjny i generalny sieci Cinema City w Warszawie stwierdza krótko: "Komornik, który zajął budynek, działał na podstawie postanowienia sądu, a to oznacza, że wciąż obowiązuje umowa, którą zawarliśmy z Budizolem. Konsekwentnie będziemy dążyć do otwarcia we Włocławku, w tym budynku, naszego kina" - pisze "Gazeta Pomorska".
Tymczasem w budynku będącym własnością Romana Stanisławskiego i jego żony, zajętym przez komornika, znajdują się fotele, ekrany i inne elementy wyposażenia, należące do Multikina, które w tym konflikcie w ogóle nie jest stroną, a jedynie przypadkową ofiarą. "Zostaliśmy zmuszeni do podjęcia kroków, chroniących naszą własność" - mówił wczoraj Paweł Wachnik, dyrektor Multikina - podaje "Gazeta Pomorska".(PAP)