PolskaGrzybowa wojna

Grzybowa wojna

Wśród sprzedawców, którzy ze straganami
pełnymi grzybów usadowili się przy drogach, rozgorzała wojna na
ceny - zawiadamia "Express Ilustrowany".

26.08.2005 | aktual.: 26.08.2005 07:03

Hurtownicy kupują grzyby na giełdach i rynkach hurtowych. Przyjeżdżają na rynek przy ul. Zjazdowej w Łodzi. Tutaj trafiają grzyby ze skupów w Borach Tucholskich. Następnie z dziesiątkami kilogramów podgrzybków, borowików i kurek stoją przy drogach i oferują je taniej niż zbieracze, którzy od świtu uganiają się za grzybami po lasach.

Hurtowników można spotkać m.in. na trasie do Warszawy, Spały, Konewki. Wynajmują dwa parkingi po obu stronach drogi, na które każdy może wjechać i bezpiecznie zrobić zakupy. A grzybiarze nie ponoszą żadnych kosztów, rozstawiają te swoje kramy tuż przy szosie. Kiedyś przyjeżdżała tu policja i ich usuwała - mówi pan Andrzej, którego wczoraj gazeta spotkał na "gierkówce".

W lesie rozbił obozowisko, w którym widać m.in. kilka dużych skrzynek z grzybami. Koszyczki ze świeżymi koźlarzami, prawdziwkami i podgrzybkami ustawił dla zachęty przy jezdni.

Koszyczek borowików kosztuje u niego 15 zł, tyle, ile podgrzybki u grzybiarzy. Kurki są po 12 zł, u zbieraczy po 15 zł za koszyczek. Ludzie nie chcą u nas kupować, wolą zatrzymywać się u handlarzy. A nam jest trudno z nimi konkurować cenowo. W lasach koło Łodzi jest mało grzybów, musimy się nachodzić, żeby zapełnić koszyczki - ubolewa Jan Krawczyk z Tomaszowa, który wczoraj o 5 rano wyruszył w las i znalazł niewiele borowików - pisze "Express Ilustrowany". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)