Grunt topnieje
O co tyle szumu? Przecież w tych notatkach
nie ma nic godnego uwagi. One nie wniosą żadnych nowych wątków w
temacie spotkania Kulczyk-Ałganow. To tylko prawicowi puczyści,
nie wiedzieć czemu, biją pianę i wmawiają opinii publicznej, że to
takie ważne - pisze "Życie".
Komentator dziennika Krzysztof Budka stwierdza, że taki oto tok rozumowania przedstawił wczoraj prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jednak gdy tylko pojawiła się informacja, że szef Agencji Wywiadu Andrzej Ananicz ma zamiar odtajnić te dokumenty, dziwnym zbiegiem okoliczności - i pewnie przypadkowo - pan prezydent natychmiast pojawił się w Sejmie. Po co, skoro to wszystko nieważne? By walczyć przeciwko tym, którzy chcą dokonać przewrotu - stwierdził Kwasniewski. No to już wiemy.
I wygląda na to, że prezydent wyczuł powagę sytuacji. Nie zamierza tańczyć i śpiewać, jak przed komisją rywinową. Teraz już od dłuższego czasu wszem i wobec podkreśla, że w każdej chwili jest gotów stanąć przed komisją śledczą ds. PKN Orlen i zeznać prawdę i tylko prawdę. Dodaje, że im zrobi to szybciej, tym będzie lepiej.
Wygląda jednak na to, że posłowie z komisji śledczej nie powinni się spieszyć z wzywaniem przed swoje jedenastoosobowe oblicze pana prezydenta. Sprawa afer związanych z bezpieczeństwem energetycznym kraju zatacza z dnia na dzień coraz szersze kręgi. Pojawiają się nowe wątki, zwiększa się grono bohaterów. Doprawdy trudno przewidzieć, jakie niespodzianki nas jeszcze czekają. Dziś Ałganow, jutro... Któż to wie? - konkluduje komentator "Życia".(PAP)