Groźna wódka
Tarnowie bez trudu można kupić alkohol bez znaków akcyzy. Litr kosztuje zaledwie kilka złotych, bo meliny i sprzedawcy na placach targowych rozmumieją co to konkurencja. Tarnowska radna Anna Czech apeluje do policji i straży miejskiej o kontrole - niesprawdzone trunki mogą być groźne dla zdrowia, a nawet życia.
29.06.2005 | aktual.: 29.06.2005 15:14
Kilkakrotnie tańszy niż w sklepach alkohol jest nie lada gratką, zwłaszcza dla tych, którzy nie mają nadmiaru gotówki w portfelach. Chętnie kupują wódkę, choć na butelkach próżno szukać znaków skarbowych. Nie tylko bezdomni i bezrobotni, ale także młodzież doskonale znają adresy mieszkań, w których jest przedawany alkohol - kosztuje od 3,5 do 6 złotych za butelkę. Jest przywożony we wschodu. Siłą rzeczy - poza kontrolą. Czy tania wódka była ostatnio przyczyną śmierci dwóch bezdomnych? Trudno jednoznacznie powiedzieć, choć nie brak przekonanych o słuszności takiej tezy.
- Jeżeli policjanci i strażnicy nie spowodują, że przynajmniej część melin zniknie, a na Burku nie będzie można kupić taniej wódki spod lady, to w końcu dojdzie do tragedii - ostrzega radna A. Czech. - Jesteśmy zalewani alkoholem ze wschodu. Tylko nikt nie bada, jaka jest jego jakość.
Robert Kozak z wydziału prewencji tarnowskiej policji przyznaje, że Tarnów to region tranzytowy dla alkoholu przywożonego zza naszej wschodniej granicy dla odbiorców w głębi kraju. - Funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą, wspólnie z pracownikami urzędów celnych często wyłapują przemytników - podkreśla. - Na trasie E-4 systematycznie prowadzone są takie kontrole. Osoby przewożące "lewą" wódkę, ale też te, które ją nielegalnie sprzedają, mogą się narazić na wysokie kary. Gdy zostaną zatrzymane, urzędom skarbowym płacą tyle, ile traci skarb państwa za brak znaków akcyzy na butelkach. Dodatkowo prokurator może wnioskować o ukaranie ich grzywną lub nawet żądać kary więzienia. Mimo ryzyka handel kwitnie. Policjanci nie złapali ostatnio żadnego właściciela meliny. Strażnicy miejscy nie zatrzymali nikogo takiego ani na Burku, ani na innych placach targowych w mieście.
AB