Grobowa afera
- Nie wiem, kogo pochowałam kilka dni temu! - oburza się Ludwika Pliszka spod Wrocławia. - Bo to nie był mój ojciec!
17.03.2004 | aktual.: 17.03.2004 10:37
Dziesiątego marca zakład pogrzebowy „Cheops” z Głubczyc ekshumował na cmentarzu w Równem zwłoki jej ojca, Józefa Komarnickiego. Tymczasem wczoraj w starej mogile odkryto niemal kompletny szkielet, choć po ekshumacji nie powinien się tam znajdować.
- Jak tak można oszukać człowieka? Dać coś w worku i wmówić, że są to szczątki najbliższej osoby? - załamuje ręce pani Ludwika.
Ojciec kobiety na nekropolii w Równem w powiecie głubczyckim został pochowany w 1961 roku. Rodzina wykupiła kwaterę na wówczas nowym cmentarzu i właśnie tam złożono ciało Józefa Komarnickiego.
- Od lat 50. mieszkałam jednak w Namysłowie, gdzie spoczywa większość moich bliskich. Jesienią ubiegłego roku zadecydowałam z siostrą o przeniesieniu szczątków ojca na cmentarz do Namysłowa - wyjaśnia kobieta.
Ludwika Pliszka zgłosiła się do Zakładu Usług Pogrzebowych „Cheops” w Głubczycach. Z jego właścicielem Ryszardem Wojciechowskim ustaliła datę ekshumacji ojca. Pracownicy „Cheopsa” na cmentarzu w Równem pojawili się w środę tydzień temu. Jak twierdzą, z mogiły wyciągnęli wszystkie szczątki. Całość włożono do worka i przetransportowano do siedziby zakładu.
- Było tego całkiem sporo - twierdzi Czesław Perz, pracownik „Cheopsa”. - Szczątki nie zmieściły się do tradycyjnej trumienki ekshumacyjnej, musieliśmy wziąć nieco większą...
W takim stanie prochy zostały wydane pani Ludwice w ostatni piątek. Tego samego dnia kobieta przewiozła je na cmentarz do Namysłowa, gdzie zaplanowano pogrzeb. Tam chciała otworzyć trumnę, ale grabarze zgodzili się jedynie uchylić wieko.
- Zauważyłam tylko biały worek foliowy, ale nie wiem, co było wewnątrz - mówi Ludwika Pliszka. - Od tamtej pory sprawa nie dawała mi spokoju, miałam jakieś złe przeczucie, nie potrafię tego nawet wytłumaczyć. Cały weekend nie zmrużyłam oka, miałam problemy z jedzeniem. Byłam bardzo niespokojna, a teraz ledwo trzymam się na nogach. O swoich obawach nie mówiłam bliskim, nie chciałam ich martwić. Cały czas zastanawiałam się jednak, czy rzeczywiście pochowałam swojego ojca. W ciągu ostatnich dni przeżyłam prawdziwy koszmar...
Kobieta postanowiła sprawdzić rzetelność pracowników „Cheopsa”. Wynajęła inny zakład pogrzebowy, który miał skontrolować, czy w starej mogile nie ma szczątków jej ojca. Wczoraj po raz drugi w ciągu ostatniego tygodnia rozkopano miejsce pochówku Józefa Komarnickiego.
- Na głębokości półtora metra nasi ludzie natrafili na niemal kompletny szkielet - informuje Roman Hauptman z Zakładu Usług Pogrzebowych „Szymczyk-Hauptman”. - Miejsce to na pewno nie było ruszane i nikt przed nami nie dotarł do tych szczątków.
Grabarze wezwali na miejsce ekshumacji policję. Funkcjonariusze obejrzeli mogiłę, wykonali zdjęcia, rozmawiali z Ludwiką Pliszką. - Śledztwo trwa, ale na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o jakichkolwiek szczegółach - zaznacza Czesław Gil, naczelnik sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Głubczycach.
- Wszystko przebiegało bez większych komplikacji, rodzinie zmarłego wydaliśmy szczątki wykopane z mogiły - mówi tymczasem Ryszard Wojciechowski z zakładu „Cheops”, pytany o sprawę zleconą przez Ludwikę Pliszkę.
Dopiero po tych słowach Wojciechowski dowiedział się od naszego dziennikarza o powtórnej ekshumacji i odnalezionych szczątkach. Zdjęcie wykonane przez fotoreportera bardzo go zaskoczyło.
- To mi się po prostu nie mieści w głowie! - stwierdził, oglądając fotografie wykonane kilka godzin wcześniej na cmentarzu w Równem. - Na miejscu byli moi pracownicy. Mówili, że wykopali wszystkie szczątki. Pracują u mnie już dość długo i miałem do nich zaufanie. Osobiście nie sprawdzałem, co znajduje się w wydawanej trumience. Jeśli okaże się, że zawinili moi ludzie, to bezwzględnie zostaną ukarani. Pani Pliszce natomiast należą się od nas przeprosiny i oczywiście zwrot wszystkich poniesionych kosztów.
Zarówno rodzina Józefa Komarnickiego jak i właściciel „Cheopsa” zastanawiają się teraz, co znajdowało się w trumnie pochowanej w Namysłowie. Na to pytanie odpowie ekshumacja, która ma zostać przeprowadzona na tamtejszym cmentarzu w najbliższych dniach.
Rafał Baran