Grób dziecka
Wszystko wskazuje na to, że zabójcy 17-letniego Maćka Witkowskiego ze Złotoryi staną przed sądem dopiero w przyszłym roku. Czas nie goi moich ran. Serce rozdziera mi się z rozpaczy, kiedy tylko pomyślę, co oni zrobili mojemu synowi – mówi Dorota Marciniak, mama Maćka.
Tegoroczny dzień Wszystkich Świętych pani Dorota po raz pierwszy spędzi przy grobie zamordowanego w styczniu syna. Chłopaka zabili z nieopisaną brutalnością trzej koledzy ze szkolnej ławki, z wojskowej klasy Zespołu Szkół Zawodowych w Złotoryi. Zbrodnię dokładnie zaplanowali. Nawet grób wcześniej wykopali, w podmiejskim lesie. Przez trzy miesiące udawali, że razem z innymi szukają zaginionego kolegi.
Gdy w kwietniu znaleziono ciało Maćka, 17-letni Mateusz S., 18-letni Michał P. i 17-letni Marek A. zostali aresztowani. Przyznali się do winy. W areszcie są do dziś, ale raczej nie ma szansy na to, żeby jeszcze w tym roku stanęli przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Legnicy skierowała właśnie do tutejszego Sądu Okręgowego wniosek o poddanie ich 6-tygodniowej obserwacji psychiatrycznej. Psychiatrzy stwierdzili, że będzie potrzebna obserwacja w warunkach zamkniętych – mówi prokurator Liliana Łukaszewicz. Trzem nastolatkom prokurator postawił zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to kara 25 lat więzienia lub dożywocie. Prokuratura zna motyw zbrodni, ale do tej pory, dla dobra śledztwa, nie ujawniła go.
Dorota Marciniak czeka na sprawę w sądzie z mieszanymi uczuciami. Bardzo chcę, żeby oprawcy mojego syna zostali skazani na najsurowszą z kar. Ale bardzo się boję, że sąd potraktuje ich łagodnie – mówi. Póki co, przygotowuje grób syna do święta zmarłych. Gdy odwiedzam cmentarz widzę, że koleżanki i koledzy Maćka o nim pamiętają. Często zapalają mu znicze – mówi.
Edyta Golisz