Granat bojowy znaleziono - wśród wiader, szmat i mioteł - w pomieszczeniu technicznym jednego z wagonów. Obawiano się, że w pociągu, jadącym z Kisłowodska do Kijowa, może być ich więcej.
Trzygodzinne poszukiwania nie dały jednak żadnych rezultatów.
Właściciela granatu nie odnaleziono.