Gorzałka w kaloryferze
Pewien mężczyzna ukrywał przed żoną spirytus w panelowym, aluminiowym kaloryferze. Popijał ze specjalnie skonstruowanego zaworu... Inny trzymał trunek w aluminiowej nodze od stołu.
03.03.2004 | aktual.: 03.03.2004 09:04
Łódzcy lekarze wciąż są zaskakiwani pomysłowością pacjentów uzależnionych od alkoholu. Od ich rodzin dowiadują się o niezwykłych sposobach ukrywania wysokoprocentowych trunków.
– Bliscy chorych mają duże problemy ze znalezieniem tajnego źródła alkoholi. A od tego zależy rozpoczęcie leczenia i utrzymanie chorego w trzeźwości – mówi dr Piotr Kapszewicz od lat zajmujący się leczeniem alkoholizmu.
Jak opowiadają lekarze łodzianin, który wpadł na pomysł magazynowania gorzałki w kaloryferze, wlał tam cztery litry tego trunku. Zrobił to latem podczas remontu sieci ciepłowniczej i całkowicie odciął od instalacji grzewczej kaloryfer w swoim pokoju. Rodzina przez kilka tygodni bezskutecznie poszukiwała schowka. W końcu mężczyzna sam wskazał miejsce ukrycia trunku...
Inny pacjent chował półlitrówkę w stylowym zegarze z kukułką. Czterdziestolatek z Widzewa, którego żona zamknęła w mieszkaniu na XI piętrze, aby zaspokoić alkoholowy głód, zamówił wódkę w radio taxi. Włożył pieniądze do koszyka i spuścił go przez okno. Tą samą drogą otrzymał półlitrówkę.
– Mamy zarejestrowanych ponad 3 tysiące pacjentów – mówi dr Paweł Czerniak z Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łodzi. – Wciąż ich przybywa. Piją coraz młodsi, są już u nas nastoletni pacjenci. Najczęściej nadużywają alkoholu osoby w wieku 30–40 lat.
•••
Szacuje się, że w Łodzi jest co najmniej ponad 10 tys. osób uzależnionych od alkoholu. Jednak liczba ta faktycznie może być jeszcze większa, gdyż nie wszyscy alkoholicy zgłaszają się do lekarza.
(ew)