Górnicy nie ustąpią
Gdyby górnicy urodzeni po 31 grudnia 1968
roku mieli stracić swoje przywileje emerytalne, przechodziliby na
emerytury pomostowe na takich samych zasadach jak pozostali
zatrudnieni w szczególnych warunkach lub charakterze. To oznacza
nie tylko utratę przez co trzeciego z nich prawa do wcześniejszych
emerytur finansowanych z budżetu państwa, ale i do dużo niższego
świadczenia - pisze "Dziennik Zachodni".
28.10.2006 | aktual.: 28.10.2006 10:07
"Przedwyborcza prowokacja" - wedle słów Dominika Kolorza - to jedna z teorii na temat planowanych zmian. Dodajmy - nie pozbawiona podstaw. Tuż po wyborach samorządowych Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zamierza bowiem ujawnić projekt nowej ustawy o emeryturach pomostowych.
Nieoficjalnie wiadomo, że resort chce, aby w 2008 r. został utworzony odrębny system wypłaty wcześniejszych emerytur. Ma on być finansowany z Funduszu Emerytur Pomostowych. Fundusz byłby zasilany m.in. z dodatkowych składek opłacanych przez pracodawców, którzy zatrudniają pracowników w warunkach szczególnych. Oficjalnie mówi, że nie chce zabierać możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury uprzywilejowanym grupom, zamierza jednak premiować tych, którzy zechcą dłużej pracować.
Jak to wyglądałoby w praktyce także wobec trzydziesto- i dwudziestoparoletnich górników, którzy utraciliby przywileje emerytalne? Do "pomostówki" miałyby prawo niektóre kobiety po ukończeniu 55. roku życia, a mężczyźni po 60. Zmieniłby się sposób wyliczania wysokości świadczeń. Ci, którzy przejdą na emeryturę pomostową w pierwszym roku jej obowiązywania - 2009 - dostaną około 20% mniej niż dziś, za 20 lat może to już być o 50% mniej. Zasada jest bowiem jasna: im kto dłużej będzie pracował, tym więcej pieniędzy odłoży, czyli w konsekwencji będzie mógł liczyć na wyższą emeryturę.
Na to wśród górników zgody nie ma. Irytuje ich także pogląd wygłaszany np. przez Jeremiego Mordasewicza, eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, że górnicy są najbardziej uprzywilejowaną grupą zawodową, za co płacą wszyscy podatnicy.
W zeszłym roku górnictwo odprowadziło do budżetu państwa 9 mld złotych! - grzmi Andrzej Chwiluk, szef ZZGwP. Jak długo jeszcze mamy słuchać, że ktoś do nas dopłaca? (PAP)