Góra Tabor i Nazaret

Lektura książki papieskiego fotografa Arturo Mariego ("Do zobaczenia w raju") na nowo otworzyła przede mną świat wiary Jana Pawła II. Pokazała mi, że Papież był mistykiem - pisze Janusz Poniewierski w "Tygodniku Powszechnym".

... To było to samo spojrzenie, które widziałem u niego podczas Mszy świętej, przed podniesieniem hostii. W takich momentach zmieniał się, stawał się kimś innym. Wyglądało to tak, jak gdyby unosił się nad ziemią, jak gdyby przebywał w jakimś ponadnaturalnym stanie, wymiarze. (...) Jego wzrok często nabierał takiego wyrazu podczas podróży do Ziemi Świętej, zwłaszcza w Ogrodzie Oliwnym..."

Papież był mistykiem także w nieco innym sensie - można tu chyba mówić o ,,mistyce zwyczajności”, spotykaniu Boga w codziennych obowiązkach i w drugim człowieku. Wspomina prof. Karol Tarnowski: ,,Papież (...) kultywował osobiste przyjaźnie, był im wierny aż po najdrobniejsze szczegóły, jak pamięć o ważnych dla biografii każdego datach czy odpisywanie natychmiast na każdy otrzymany list”. Ogromne wrażenie (m.in. także z powodu owej zwyczajności i pamięci o drobiazgach!) sprawia dziś lektura tej korespondencji. Oto np. w ostatnim liście do Zofii i Marka Skwarnickich (wysłanym siedemnaście dni przed śmiercią) pisze Jan Paweł, pamiętając o ich wnuku: ,,Dla Pawełka na I Komunię świętą wysyłam różaniec”.

Ta zwyczajność to był jego Nazaret.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)