Gołota do pudła?
Sąd Rejonowy w Sopocie nie wyklucza podjęcia decyzji o aresztowaniu boksera Andrzeja Gołoty, który po wpłaceniu 30 tys. zł kaucji odpowiada z wolnej stopy za pobicie mężczyzny w Sopocie w 2002 roku - poinformowano w sądzie.
Decyzja taka może zapaść, bowiem sąd nie otrzymał dodatkowych dokumentów uzasadniających nieobecność Gołoty na rozprawie w maju.
Rozprawę tę odroczono, gdyż obrońca boksera przedstawił wtedy sądowi zaświadczenie, z którego wynikało, że Gołota przechodzi w USA rehabilitację mięśnia ręki. Według sądu z zaświadczenia tego nie wynikało, że bokser nie mógł stawić się na rozprawie. Sąd chciał się też dowiedzieć, czy zabieg był niezbędny dla zdrowia sportowca akurat w tym czasie kiedy miał stawić się po raz drugi przed sądem.
Obrona Gołoty miała czas na dostarczenie dodatkowych zaświadczeń do 5 czerwca 2003 r., ale ich nie przekazała. Sąd uznaje w związku z tym nieobecność sportowca na rozprawie w maju za nieusprawiedliwioną.
Przewodniczący składu orzekającego w procesie Gołoty sędzia Piotr Rogoziński powiedział, że "zostanie wyznaczone posiedzenie w przedmiocie zmiany środka zapobiegawczego". "Zobaczymy jak zareaguje obrona w sensie procesowym i czy dostarczy jakieś nowe dokumenty" - dodał. Nie wykluczył, że Gołota może trafić do aresztu.
Zaznaczył, że jak będzie w tym konkretnym przypadku na razie nie można jeszcze powiedzieć.
Według obrońcy Gołoty, mecenasa Wojciecha Cieślaka, w drodze z USA są dokumenty, które wszystko wyjaśnią. "Liczymy na to, że zdążymy" - powiedział mecenas.
Andrzej Gołota odpowiada przed sądem w Sopocie za to, że w październiku ubiegłego roku pobił przed jednym z sopockich hoteli Jarosława T., producenta reklam z Warszawy. Grozi mu za to od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Na rozprawie rozpoczynającej proces w marcu 2003 r. sportowiec nie przyznał się do winy.