Gołębiarze oddali hołd ofiarom
63 gołębie symbolizujące osoby, które zginęły
w katastrofie w Katowicach, wypuścili w Mnichowie koło
Jędrzejowa świętokrzyscy hodowcy gołębi pocztowych. Wcześniej
podczas mszy w miejscowym kościele modlili się za wszystkich
poszkodowanych w tragedii.
04.02.2006 | aktual.: 04.02.2006 20:04
Gołębie miały specjalne czarne obrączki z symbolem K06, oznaczającym Katowice i 2006 rok. Hodowcy wypuścili je przed kościołem przy dźwięku trąbki. Uroczystość odbyła się w Michniowie, gdyż miejscowy proboszcz, ks. Tadeusz Skrzyniarz jest hodowcą gołębi.
Na początku mszy św. kapelan świętokrzyskich hodowców ks. Stanisław Gaweł powiedział, że katowicka tragedia dotknęła całe środowisko. Wezwał wiernych do modlitwy za wszystkich poszkodowanych, również za duszę hodowcy Jana Staszowskiego, który na wieść o tragedii zmarł na zawał serca.
W kazaniu ks. prof. Jan Nowak z Seminarium Duchownego w Kielcach zaapelował do wiernych, żeby nigdy nie postrzegali dramatycznych wydarzeń sprzed tygodnia jako kary Bożej. Tragedia przypomina tę prawdę, którą odpychamy, o znikomości losu ludzkiego. Przemijamy z nieprawdopodobną szybkością. Jesteśmy bardzo znikomi, bardzo słabi. Byle co nas muśnie i znikamy - powiedział.
Ksiądz zwrócił uwagę na ludzką solidarność, "nieprawdopodobną siłę, jaką człowiek może wykrzesać z siebie, aby ratować drugiego człowieka". Jego zdaniem, tragedia jest również przestrogą przed lekkomyślnością ludzką, "brakiem poszanowania fundamentalnych reguł bezpieczeństwa", przed pazernością.
W mszy św. uczestniczyło kilkaset osób, przede wszystkim członkowie Okręgu Kieleckiego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, w tym poczty sztandarowe poszczególnych oddziałów, oraz rodziny hodowców. Stary, drewniany kościół wypełniony był po brzegi ludźmi.
Podczas uroczystości wiele osób nie potrafiło ukryć wzruszenia. Hodowcy opowiadając dziennikarzom o swoich przeżyciach związanych z katowicką katastrofą niejednokrotnie przywoływali szczęśliwy zbieg wydarzeń, który ich ocalił.
Ks. Skrzyniarz był na targach w piątek. Zamierzał zostać do soboty, nawet miał pokój w hotelu, ale - jak powiedział - coś kazało mu wracać.
Zebrane podczas mszy św. pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc rodzinom ofiar.
Jak powiedział prezes Okręgu Kieleckiego Związku Tadeusz Ptak, żaden ze świętokrzyskich hodowców nie ucierpiał w Katowicach. Do szpitala trafiło czterech pracowników firmy produkującej karmę dla gołębi.