Gołe pogotowie
Pogotowie ratunkowe w Zachodniopomorskiem od
początku sezonu letniego nie otrzymało ani złotówki za udzielanie
pomocy turystom. Kwota zaległości urosła już do 480 tys. zł. Nie
ma pieniędzy na terminowe wypłaty dla załogi, a zła kondycja
finansowa lada moment odbije się na miejscowych pacjentach -
ostrzega na łamach "Głosu Szczecińskiego" dyrektor pogotowia.
Udzielanie pomocy zamiejscowym pacjentom dopiero w tym roku stało się problemem. W zeszłym roku koszty takiego leczenia ubezpieczalnie wzajemnie sobie zwracały. Od stycznia 2003 roku, czyli od wejścia w życie Narodowego Funduszu Zdrowia pacjenci mogą leczyć się wszędzie, tyle, że do końca nie wiadomo, kto ma za to płacić. "Zachodniopomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie odsyła mi faktury z kosztami leczenia osób spoza województwa" - powiedział "GS" dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie Roman Pałka. Dodał, że za te usługi powinna płacić warszawska centrala. Wielokrotne interwencje w stolicy nic jednak nie dały.
Finansowanie pogotowia w Zachodniopomorskiem jest obliczone na ponad 1,7 mln zł mieszkańców. Tymczasem tylko w gminie Rewal w lecie wypoczywa ponad 100 tys. przyjezdnych.