Gołąb na wagę złota
Hodowcy gołębi robią wszystko, żeby
odbudować reprezentację Polski. Szukają nowych czempionów w kraju
i za granicą, kupują odżywki, radzą się doświadczonych kolegów.
Nie zważają, że ceny ptaków idą w górę - pisze "Metro"
W sobotę 28 stycznia dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich runął wprost na klatki z gołębiami reprezentacji. Zginął hodowca, który się nimi zajmował. - Nic tam nie zostało, nic nie zostało - powtarzał znajomy Jerzego Tokarza z Piekar Śląskich.
- Gdy tylko trochę otrząsnęliśmy się z tragedii, dotarło do nas, że oprócz kolegów, straciliśmy też najlepsze gołębie z reprezentacji, wybierane przez wiele lat- mówi sam Tokarz, doświadczony hodowca.
Z polskiej reprezentacji gołębi uratowały się jak dotąd tylko trzy. 25 najpewniej przepadło. Upłynie wiele lat, zanim hodowcy po tragedii w Katowicach odbudują latającą kadrę. - Tworzenie nowej, równie dobrej reprezentacji, potrwa co najmniej pięć lat - uważa Tokarz.
Jego gołębie mieszkają w wygodnych, czystych klatkach. 120 sztuk, a wśród nich ten jeden, najcenniejszy - z numerem 707. To czempion z reprezentacji Polski. Zdobył trzecie miejsce w kategorii sport gołębi młodszych. Mądry i odważny. W niedzielę po południu, dzień po tragedii na wystawie w Katowicach, sam wrócił do swojego opiekuna.
Polskie czempiony są bardzo cenione na świecie. Zdobywają puchary i medale na trasach od Barcelony po Watykan. Teraz hodowcy się boją, że nie zdążą z odbudowaniem kadry na przyszłoroczną olimpiadę w Ostendzie. (PAP)
Więcej: Metro - Gołąb na wagę złota