GMO - ratunek czy trucizna?
Zmiany klimatu zmuszą nas do jedzenia tej żywności?
Klimatyczne kontrowersje
Żywność modyfikowana genetycznie (GMO) i ocieplenie klimatu - te dwa pojęcia zajmują od wielu lat nie tylko naukowców, ale także zwykłych ludzi. Oba wspomniane tematy wzbudzają ogromne emocje - powszechne są bowiem opinie, jakoby globalne ocieplenie było bzdurą wymyśloną, by zarabiać pieniądze, a GMO szkodliwą dla ludzkiego zdrowia ingerencją w naturę. Kto ma rację?
Oba pojęcia są ze sobą ściśle powiązane. Wraz z postępowaniem ocieplania się światowego klimatu, modyfikowanie żywności celem zwiększania jego wydajności będzie miało coraz większe znaczenie. Warto zatem dokonać pewnego podsumowania zagadnienia, opartego tylko na faktach, z pominięciem emocji i instynktów.
Masz ciekawe fotografie?
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego zdarzenia? Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy!
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Trudny spór o GMO
Szczegółowe udowadnianie istnienia wywołanego przez człowieka globalnego ocieplenia jest w tym miejscu zbędne. Wystarczy krótka informacja: nigdy w historii nie odnotowano wzrostu temperatury na tak wielką skalę w tak krótkim czasie, a sposób w jaki emitowane przez ludzkość gazy cieplarniane wpływają na temperaturę powietrza na Ziemi jest zbadany i wyjaśniony.
W przypadku GMO sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Temat genetycznego modyfikowania żywności wzbudza powszechne emocje. Nie pomogły liczne naukowe publikacje, jednoznacznie wskazujące na pełne bezpieczeństwo takiej żywności. Co więcej, GMO zwiększa wydajność rolnictwa, a więc pomaga rozwiązać problem głodu na Ziemi. Skąd zatem cała medialna awantura?
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Światowe rolnictwo ma problem
Jednym z najważniejszych i najtrudniejszych do zwalczenia skutków ocieplenia klimatu będą zmiany na światowej mapie rolnictwa. Wiele gatunków roślin uprawnych przestanie nadawać się do hodowli w miejscach do tej pory dla nich naturalnych. Zanim świat, a szczególnie jego najbardziej zagrożone głodem części, zdoła dostosować rolnictwo do zmian klimatu, zdąży jeszcze wielokrotnie przeżyć klęskę nieurodzaju, a w jej skutek - głód. Potrzebne będzie zatem zwiększenie wydajności rolnictwa, by zwiększyć podaż żywności w latach kryzysowych. GMO brzmi zatem jak idealne rozwiązanie.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Spór o bezpieczeństwo
Nikt nie zdołał jak dotąd udowodnić, że żywność modyfikowana genetycznie szkodzi bardziej niż ta "naturalna". Wszystkie znane dotychczas rośliny, których powstanie było efektem wspólnej pracy natury i biotechnologów, okazywały się w pełni bezpieczne. Płytka, naiwna propaganda przeciwko GMO nie ma zatem sensu. Nie oznacza to jednak, że każdy argument przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie jest absurdalny.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Transformacje genetyczne
David Williams, biolog komórkowy z Uniwersytetu Harvarda cytowany przez "Scientific American" ma wątpliwości. - Jeszcze trzydzieści lat temu nie wiedzieliśmy, że wepchnięcie genu do genomu powoduje jakąkolwiek reakcję. Dziś naukowcy doszli już do takiego stanu wiedzy by zrozumieć, że genom nie jest statycznym środowiskiem. "Wdrukowane" w niego geny mogą ulegać rozlicznym rodzajom transformacji, które mogą wywołać efekt dopiero po kolejnych generacjach - twierdzi, ostrzegając przed potencjalnymi toksycznymi roślinami, których poprzednie pokolenia mogłyby bez problemu przejść testy bezpieczeństwa.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Ukryty "potwór"?
Williams jest jednym z niewielu naukowców, którzy wyrażają obiekcje wobec GMO. Jego przeciwnicy argumentują, że nie odnotowano jeszcze żadnych przykładów mutacji genetycznych, które udowadniałyby tezę Williamsa. - Pomimo setek milionów genetycznych eksperymentów dotyczących każdego możliwego organizmu zamieszkującego Ziemię, pomimo miliardów ludzi zjadających miliardy różnych posiłków bez żadnych problemów, wracamy do ignorancji - twierdzi Robert Goldberg, biolog molekularny z Uniwersytetu Kalifornii w Los Angeles.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Wady i zalety
David Zilberman z Uniwersytetu w Berkeley jest ekonomistą środowiskowym - jedną z niewielu postaci nauki, na która powołują się obie strony "wojny o GMO". Zilberman przedstawia bowiem argumenty "za i przeciw" żywności modyfikowanej genetycznie. Dostrzegając potencjalne zagrożenia związane ze zmutowanymi plonami, przychyla się jednak do stanowiska, że GMO jest przyszłością świata. - Dzięki GMO zmniejszyły się ceny żywności, rolnicy mają odporniejsze odmiany ziaren, wobec których nie trzeba używać tylu pestycydów co kiedyś. Plony kukurydzy, bawełny i soi wzrosły o 20-30 procent, a wiele osób przeżyło dzięki nadwyżkom osiąganym dzięki tej technologii. Wraz z rozwojem inżynierii żywnościowej, głodu na świecie będzie coraz mniej - tłumaczy Zilberman.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Rządy "na nie"
W ośmiu krajach wspólnoty żywność GMO jest całkowicie zakazana. W pozostałych dopuszcza się tylko kukurydzę "MON810" firmy Monsanto oraz ziemniaka "Amflora" firmy BASF. W Afryce (np. w Kenii), gdzie problem głodu wciąż jest ogromny, wiele rządów odmówiło importu żywności i ziaren GMO - i to pomimo ich niższej ceny. Żaden światowy rząd nie planuje wdrożenia hodowli tzw. "złotego ryżu", gatunku stworzonego przez inżynierów, który dostarcza więcej witaminy A niż szpinak (zwykły ryż nie posiada jej w ogóle). Wszystko to pomimo faktu, że niedobór witaminy A odpowiada rocznie za śmierć miliona ludzi i utratę wzroku przez kolejne pół miliona w krajach trzeciego świata. Globalnie zaledwie 10 procent upraw to GMO, a cztery kraje (USA, Kanada, Brazylia i Argentyna) hodują 90 procent całej światowej żywności modyfikowanej genetycznie.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
O co właściwie chodzi?
Rozdźwięk pomiędzy Europą a Ameryką Północną w zakresie podejścia do GMO może być efektem pewnej konkurencji rolniczej i technologicznej pomiędzy oboma kontynentami. Żywność modyfikowana genetycznie to produkt amerykańskiego agrobiznesu, a zezwolenie na nią w Europie natychmiast uprzywilejowałoby amerykańskich producentów, gotowych do przejęcia rynków natychmiast. Protekcjonizm europejskiego rolnictwa promieniuje także na Afrykę, gdzie tradycyjnie Europa pojmowana jest jako wzór organizacyjny, a kolonialne relacje wciąż są żywe - choć już nie tyle politycznie, ile ekonomicznie.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
GMO vs prawie GMO
Ludzie wpływają na roślinność od tysięcy lat. Obecnie znana nam forma pszenicy to skutek działalności człowieka - poza gospodarstwami nie mogłaby istnieć, ponieważ jej ziarna nie rozsiewają się same. Od co najmniej 60 lat stosuje się techniki radiacyjne i chemiczne do tworzenia nowych odmian pszenicy, ryżu, orzechód czy gruszek. Mało kto protestował przeciwko takim praktykom, nie odnotowano żadnych negatywnych działań zdrowotnych takiej żywności. Skoro powyższe działania nie napotykały na masowe protesty, czemu dzieje się tak z praktykami modyfikacji genów roślin?
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Niepokojące badania
Gilles-Eric Seralini z Uniwersytetu w Caen we Francji przeprowadził badania na szczurach, którym podawał żywność modyfikowaną genetycznie. Ogłosił niedawno, że u zwierząt odnotowano niepokojąco wysoką zachorowalność na nowotwory. W 1998 roku węgierski biochemik Arpad Pusztai z Instytutu Rowett w Aberdeen w Szkocji, wykrył problemy z odpornością i słaby rozwój szczurów żywiących się GMO. Rzecz jednak w tym, że obaj naukowcy zostali oskarżeni o manipulacje. Instytut Rowett wyparł się eksperymentu Pusztaia i ukarał pracownika za naruszenie etyki badawczej.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Ziarno niepokoju zasiane
W 2009 roku niespodziewany atak na GMO miał miejsce w jego kolebce - w Stanach Zjednoczonych. Naukowcy z Uniwersytetu Loyola w Chicago oraz z Uniwersytetu Notre Dame w stanie Indiana udowodnili że insekty żywiące się kukurydzą modyfikowaną genetycznie funkcjonowały znacznie gorzej niż te żywiące się "zwykłą" kukurydzą. Znów pojawiły się argumenty o złej metodologii badań, ale tym razem były to tylko słowa - naukowcom niczego nie udowodniono. Same wyniki badań dały oręż do rąk zwolennikom teorii spiskowych - ziarno niepewności wobec GMO zostało zasiane.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Co zatem z GMO?
Ludzkość nie ma obecnie stu procent pewności, że żywność modyfikowana genetycznie jest w pełni bezpieczna. Pomimo ogromnej większości badań potwierdzających bezpieczeństwo GMO, pojawiają się także pojedyncze, które zdają się nieco tonować entuzjazm. Ciekawy głos w sprawie wnosi Alan McHughen, genetyk molekularny z Uniwersytetu w Riverside w Kalifornii. - Gdyby wobec tradycyjnej żywności stosowano tak ostre kryteria jak wobec GMO, większość produktów nie miałaby szans trafić na sklepowe półki - stwierdził. Co więcej, traktowanie GMO jako jednej, spójnej całości, tylko ze względu na użycie inżynierii genetycznej, mija się z celem. Nawet jednoznaczne wykrycie szkodliwości jednego z gatunków GMO nie powinno oznaczać postawienia szlabanu dla całej technologii.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Ocieplenie klimatu nie da wyboru?
Od kilkunastu lat kula ziemska niemal każdego roku bije kolejne rekordy średniej rocznej temperatury. Co więcej, wzrost ten następuje nie liniowo, a wykładniczo, czyli więc przyspiesza. Struktura rolnictwa w wielu państwach Afryki i Azji ulega zmianom, niebawem ludzkość czeka poważne wyzwanie związane z utrzymaniem podaży żywności. Sytuacja wymaga działań, a obiecujące wyniki badań nad GMO zdają się sugerować, że taka żywność może być idealnym rozwiązaniem na przyszłość. W tym przypadku naukowych krytyków nie należy jednak traktować jedynie jako teoretyków spisku. Krytyka GMO może bowiem pozwolić na zrównoważony i w stu procentach bezpieczny rozwój tej przyszłościowej technologii.
Opracował: Rafał Tomkowiak, Wirtualna Polska
Zobacz więcej w serwisie pogoda.