W PCK powiedziano, żeby kobieta napisała podanie o pomoc. Rozpatrzą je za miesiąc. Pani Barbara wniosek o świadczenia złożyła w urzędzie dopiero kilkanaście dni temu. Tłumaczy, że przy piątce dzieci, którymi opiekuje się sama, nie miała czasu wystawać w kilkugodzinnej kolejce - podaje dziennik.
"Maluchy chorują, jedno idzie do szpitala, drugie wraca"- mówi. "Jak miałam stać tyle godzin z niemowlakiem? Urzędnicy są mili, wyrozumiali, mówią, że pieniądze będą lada dzień. Ale jak to powiedzieć głodnym dzieciakom?" Pani Barbara pracuje na czarno za 300 zł miesięcznie. Jak na zbawienie czeka na należne pieniądze, których i tak po zmianie ustawy będzie mniej - pisze gazeta.