Głód zagląda w oczy
Zdesperowana matka piątki dzieci, która
wciąż nie otrzymała należnych jej świadczeń rodzinnych z Urzędu
Miejskiego w Szczecinie, zbiera suchy chleb na klatce schodowej,
wyrzucany przez sąsiadów dla zwierząt. Stare pieczywo odsmaża
maluchom, jako jedyny posiłek na weekendowe dni. Najgorzej jest z
trzymiesięczną córeczką, która potrzebuje mleka - pisze "Kurier
Szczeciński".
31.05.2004 | aktual.: 31.05.2004 06:55
W PCK powiedziano, żeby kobieta napisała podanie o pomoc. Rozpatrzą je za miesiąc. Pani Barbara wniosek o świadczenia złożyła w urzędzie dopiero kilkanaście dni temu. Tłumaczy, że przy piątce dzieci, którymi opiekuje się sama, nie miała czasu wystawać w kilkugodzinnej kolejce - podaje dziennik.
"Maluchy chorują, jedno idzie do szpitala, drugie wraca"- mówi. "Jak miałam stać tyle godzin z niemowlakiem? Urzędnicy są mili, wyrozumiali, mówią, że pieniądze będą lada dzień. Ale jak to powiedzieć głodnym dzieciakom?" Pani Barbara pracuje na czarno za 300 zł miesięcznie. Jak na zbawienie czeka na należne pieniądze, których i tak po zmianie ustawy będzie mniej - pisze gazeta.