Glejt dla oskarżonego
Szef Służby Więziennej rekomendował
kierownikom aresztów Jana Ł. jako biznesmena, który chce
resocjalizować osadzonych. Rok temu Jan Ł. wyszedł warunkowo na
wolność, czeka na proces, ciąży na nim ponad 150 zarzutów o
oszustwa i wyłudzenia. Ma też sądowy zakaz prowadzenia
działalności gospodarczej i opuszczania kraju - pisze "Rzeczpospolita".
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 07:00
Protegowany szefa więziennictwa Jana Pyrcaka to kuzyn posła Jana Łopuszańskiego. "Przyszedł i wyraźnie dawał do zrozumienia, z których Łopuszańskich pochodzi" - tłumaczy "Rzeczpospolitej" generał Pyrcak. Szef SW uznał, że projekt Jana Ł., który chciał założyć firmę i zatrudniać osadzonych, ma "duży walor resocjalizacyjny". I wysłał do Aresztu Śledczego w Ostrołęce i Zakładu Karnego w Białołęce listy polecające plany Jana Ł. Dziś tłumaczy, że nie wiedział, kogo poleca.
"Ta sytuacja przypomina nieco świat z opowiadań Mrożka. Jakakolwiek osoba pozostająca w jakiejś zależności od wymiaru sprawiedliwości nie powinna świadczyć usług więziennictwu, bo to sytuacja korupcyjna" - ocenia Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa, socjolog. (PAP)