Geodeci mierzą tu i tam
Sto trzynaście prac geodezyjnych i
kartograficznych wykonało w ciągu roku na własny rachunek dwóch
pracowników Wydziału Rozwoju Regionalnego Łódzkiego Urzędu
Wojewódzkiego, na co dzień wydających decyzje z zakresu geodezji i
kartografii. Jeden z nich zarobił w tym czasie 169,
a drugi 116% tego, co dostaje w urzędzie
- wynika z kontroli NIK, która wykazała, że urzędnicy niewiele
sobie robią z zakazu prowadzenia działalności gospodarczej -
informuje "Dziennik Łódzki".
Według gazety, takie podejrzenie wzbudziło w inspektorach NIK również 6 geodetów i kartografów ze starostwa w Bełchatowie. Jednej z urzędniczek, wydającej decyzje w imieniu starosty, zarzucono łamanie ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej, za co grozi odpowiedzialność karna. Aż 12 urzędników przyłapano na podwójnej pracy w starostwie w Sieradzu.
"Część pracowników sama się zwolniła, z kilkoma rozwiązaliśmy umowę. Ale kij ma dwa końce, ten zakaz sprawia, że nikt nie chce pracować w urzędzie. Mamy wielkie problemy kadrowe z urbanistami. Przecież inżynier, który nie projektuje, a tylko wydaje decyzje, przestaje być inżynierem" - mówi Kazimierz Kościelny, starosta sieradzki - podaje "Dziennik Łódzki". (PAP)