Geje prześwietlą polityków?
Socjolog Jacek Kochanowski, działający na
rzecz równouprawnienia mniejszości seksualnych w Polsce,
zrezygnował ze współpracy z założoną w lipcu Fundacją LGBT
(Lesbijka, Gej, Biseksualista, Transseksualista), informuje
"Trybuna".
16.10.2004 | aktual.: 16.10.2004 09:23
Powodem odcięcia się od fundacji była wypowiedź jej rzecznika Łukasza Pałuckiego, który zagroził politykom prawicy ukrywającym swój homoseksualizm ujawnieniem ich nazwisk. - Opowiadam się za dialogiem, a nie za szantażem - podkreśla Kochanowski.
Ujawnianie nazwisk polityków, którzy demonstrują wrogość wobec homoseksualistów, żeby ukryć własne upodobania gejowskie, to tzw. outing. W Polsce nie był dotąd stosowany. Zdaniem Łukasza Pałuckiego, byłego działacza partii Zieloni 2004, a obecnie rzecznika Fundacji LGBT, może się to niebawem zmienić.
Według dr. Kochanowskiego, groźby są niedopuszczalne. - Zrezygnowałem z udziału w radzie fundacji, bo uważam, że problemy społeczne trzeba rozwiązywać za pomocą dialogu, często bardzo trudnego, bardzo żmudnego. W demokracji jest to jednak najskuteczniejszy sposób działania.
Od radykalnych metod odcina się również Robert Biedroń z Kampanii Przeciwko Homofobii. - Jestem zaskoczony zapowiedziami Fundacji LGBT. Fundacja weszła w politykę, co dla organizacji powołanej w celu pozyskiwania środków finansowych nie jest najlepszą taktyką - mówi Biedroń. Deklaruje: - KPH nie zamierza działać tak kontrowersyjnymi metodami. Chcemy prowadzić dialog, odżegnujemy się od szantażu. On jest raczej narzędziem naszych przeciwników.
Tymczasem Łukasz Pałucki zarzeka się, iż został źle zrozumiany. - Powiedziałem, że znamy nazwiska polityków-homoseksualistów. Ale nie planujemy żadnych akcji ujawniania tych nazwisk. Mamy natomiast sygnały, że środowisko bardzo się radykalizuje. Sytuacja mniejszości seksualnych w Polsce wcale się nie poprawia, a wręcz się pogarsza. Osoby homoseksualne popełniają coraz więcej samobójstw. Ludzie są coraz bardziej zgnębieni i wpadają im do głowy różne pomysły. Osobiście uważam, że outing jest kontrowersyjną akcją, na pograniczu prawa, ale jest wiele osób, które uważają odwrotnie - podkreśla.
- Radykalne nastroje wcale nie są takie silne, a Łukasz Pałucki trochę przesadza, uważa Szymon Niemiec z Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury w Polsce. - Rzeczywiście wiemy, którzy politycy chodzą do klubów gejowskich i są klientami agencji towarzyskich dla gejów - przyznaje Niemiec. Niektórzy z nas jeżdżą np. do Amsterdamu. Bardzo łatwo w tamtejszych klubach dla gejów spotkać prominentnych polityków polskiej prawicy. W Internecie krążą zdjęcia, które nie są fotomontażem i pochodzą z agencji towarzyskich. Pracownicy tych agencji też czasami opowiadają, kto był ostatnio ich klientem - twierdzi rozmówca "Trybuny". Zastrzega jednak: - Wiemy o tym, ale nie wyobrażam sobie akcji ujawniania orientacji seksualnej tych polityków. Jestem tego gorącym przeciwnikiem. W odróżnieniu od tych polityków mam szacunek dla człowieka i uważam, że nie należy wnikać w sferę życia prywatnego. Być może jednak znajdzie się osoba bądź grupa osób, które nie wytrzymają presji psychicznej i postanowią
ujawnić swoją wiedzę. (PAP)