Geje nie od parady
"Poszedł sygnał, że są politycy, którzy walczą o naszą sprawę. Szkoda tylko, że niektórzy z nich przypominają sobie o nas dopiero na dzień przed wyborami" - uważa Robert Biedroń, przewodniczący Kampanii przeciw Homofobii. Twierdzi, że nie czuje się wykorzystany przez lewicowych polityków - pisze "Trybuna".
24.06.2004 | aktual.: 24.06.2004 12:15
Temat akceptacji gejów i lesbijek stał się ostatnio znowu głośny - nie tylko za sprawą Parady Równości w Krakowie i Wiecu Wolności w Warszawie. Dla niektórych polityków lewicy pojawienie się na paradzie czy wiecu było postrzegane jako dobry sposób na wypromowanie się przed eurowyborami. Pojawiły się nawet głosy, że partie polityczne próbowały przerobić warszawski Wiec Wolności na wiec przedwyborczy. "Faktycznie były takie głosy. Ja też uważam, że być może na tym wiecu było za dużo polityki. Z drugiej jednak strony, myślę, że dobrze, jeśli politycy chcą wziąć udział w naszej akcji i pokazać, że są z nami solidarni. W Polsce, niestety, takich osób jest ciągle bardzo mało. Być może było to trochę niefortunne. Ten wiec był dla niektórych ostatnią szansą, żeby pokazać się przed wyborami" - mówi Biedroń - podaje dziennik.
Nie uważa jednak, żeby politycy lewicy wykorzystali gejów i lesbijki. "Takie uogólnianie byłoby niesprawiedliwe. Na tym wiecu byli politycy, jak prof. Maria Szyszkowska czy Ania Skrzypek, wiceszefowa Federacji Młodych Socjaldemokratów, którzy na rzecz naszego środowiska działają i są z nami na co dzień. Oczywiście byli też tacy, którzy pojawili się na dzień przed ciszą wyborczą i chcieli się pokazać" - twierdzi. Jeszcze większym optymistą jest Szymon Niemiec, szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury w Polsce. "Wiec w Warszawie był wielkim sukcesem. Szczególnie jeśli chodzi o zainteresowanie środowiska politycznego naszymi problemami, kwestią praw mniejszości. Po wyborach nie ubyło nam przyjaciół wśród polityków lewicy, wręcz przeciwnie. Wielu polityków lewicowych, nawet tych bardziej centrowych, zorientowało się, czym jest problem dyskryminacji i zainteresowało się tym tematem" - ocenia - informuje gazeta.
Wsparcie polityczne może być obopólne. Biedroń już teraz deklaruje, że mocno trzyma kciuki za rząd Marka Belki. "Jestem przerażony. Nadchodzi czarna noc i będzie bardzo źle. Jeśli do władzy dojdą jakiekolwiek ugrupowania prawicowe, nasze problemy nie znajdą żadnego zrozumienia" - tłumaczy na łamach "Trybuny".
Przyznaje, że w jego poparciu dla Belki jest też odrobina egoizmu. "Liga Polskich Rodzin zapowiada wprowadzenie karalności homoseksualizmu. Niektórzy politycy Ligi stwierdzają publicznie, że jak tylko wygrają, to założą obozy reedukacyjne, w których będzie się ludzi 'leczyć' z homoseksualizmu. Jest to bardzo groźna retoryka, przypominająca czasy nazizmu. Jako gej i osoba po części rozpoznawalna, mogę znaleźć się w niebezpieczeństwie, jeśli wybory wygra prawica" - uważa. Stowarzyszenie Niemca nie planuje na ten rok żadnych większych akcji. "Szykujemy się już do przyszłorocznej Parady" - deklaruje. Aktywna pozostaje Kampania przeciw Homofobii, która w poniedziałek zorganizowała akcję upamiętniającą ofiary przemocy wśród gejów i lesbijek -podaje dziennik. (PAP)
Więcej: Trybuna - Geje nie od parady