Gdzie są majtki żołnierzy?
Gdzie się podziały majtki, koszulki i dresy żołnierzy? Co się stało z wojskowymi zapasami żywności? Na te pytania szukał odpowiedzi specjalny zespół z Departamentu Kontroli Ministerstwa Obrony Narodowej. Cały marzec w lęborskiej jednostce wojskowej 1 Brygady Obrony Terytorialnej upłynął pod znakiem kontroli - pisze "Dziennik Bałtycki".
Urzędnicy badali finansowe rozliczenia jednostki. Jak się okazało, mieli pełne ręce roboty, ponieważ do Prokuratury Rejonowej w Lęborku trafiły dwa doniesienia o popełnieniu przestępstwa. Wkrótce kolejne sprawy wpłyną do Prokuratury Wojskowej w Gdyni.
- Na początku kwietnia wpłynął do nas wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozprowadzania energii cieplnej pomiędzy spółką Bioenergia a pralnią wojskową - mówi Jadwiga Rokicka-Ostapko, zastępca prokuratora rejonowego w Lęborku. - Z tego powodu jednostka straciła prawie 280 tysięcy złotych. Proceder trwał przez ponad dwa lata.
Druga sprawa dotyczy podrabiania dokumentów inwentaryzacyjnych. Z magazynów wyniesiono mienie wojskowe wartości ponad 73 tysięcy złotych. Szczegółów prowadzonego dochodzenia prokuratura nie chce ujawniać. Sprawa jest w toku, kiedy się skończy - nie wiadomo.
Nieoficjalnie mówi się, że np. koszulki żołnierskie można było kupić na jednej z lęborskich stacji benzynowych za 5 zł. Dochodzenie prowadzone jest na razie w sprawie - to oznacza, że prokuratura nikogo nie oskarżyła personalnie. - Trudno mi cokolwiek komentować, ponieważ nikomu na razie nie zostały postawione zarzuty - mówi płk. Mirosław Polasik, dowódca jednostki 1 BOT w Lęborku.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, decyzję o postawieniu zarzutów konkretnym osobom podejmie Prokuratura Wojskowa w Gdyni. - Dotarły już do mnie pewne informacje o tej sprawie, ale formalnego doniesienia jeszcze nie złożono - powiedział nam komandor podpor. Marek Piotrowicz, rzecznik PW w Gdyni. Adam Reszka