Gdzie plakaty?
Wybory coraz bliżej, plakatów coraz więcej. Komitety wyborcze wieszają je często niezgodnie z prawem. A służby porządkowe właściwie nie mogą ich ukarać. Procedury trwają dłużej niż istnieją komitety. Plakatów zaś nie wolno im zniszczyć, jeżeli wprost nie zagrażają bezpieczeństwu.
09.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 10:16
Karać ich!
- Straż miejska powinna karać wszystkie komitety wyborcze, które swoje materiały umieszczają na drzewach - taki wniosek zgłosiła wczoraj tarnowska radna Stanisława Czernik Adamczyk. Z prawnego punktu widzenia nie jest jednak wcale pewne, czy służby porządkowe mają takie prawo. Co więcej - gdyby policjanci lub strażnicy je zerwali, mogliby narazić się na roszczenia ze strony komitetów wyborczych.
Z drzew nie usuwają
W zeszły weekend jeden z komitetów wyborczych powiesił plakaty na drzewach w sąsiedztwie kościoła księży filipinów. Kandydat na posła, którego podobizna tam właśnie była umieszczona, protestował później przeciw temu, że plakaty jego konkurenta wiszą na drzewach rosnących przy drodze prowadzącej w kierunku Żabna. Tarnowscy strażnicy miejscy nie usuwają plakatów powieszonych na drzewach. - Przepisy mówią, że są pod ochroną prawną, to znaczy, że komitety mogłyby nas pozwać do sądu, gdybyśmy je zniszczyli - mówi Marek Futera z tarnowskiej straży miejskiej. - Powinniśmy rozpocząć postępowanie karne przeciw komitetom. Jednak procedura trwa ponad miesiąc a komiety rozwiążą się przecież wcześniej. Czekamy na decyzję prawników w tej sprawie.
Niszczą niebezpieczne
Straż i policja usuwają natomiast plakaty, które zagrażają bezpieczeństwu kierowców i przechodniów. - Wtedy nie mamy wątpliwości - podkreśla Marek Futera. - Usunęliśmy już sporo reklam wyborczych, które zostały zamontowane w pasie ruchu drogowego. Nie zastanawiamy się też, gdy są zagrożeniem dla ludzi. Rada Miasta Tarnowa przygotowała listę miejsc, w któr ych wyborcze reklamy nie mogą się pojawić. To m.in. ratusz, bima, cmentarze. Nie wolno ich umieszczać też w urzędach.