Gdzie jest Joanna?
Gdzie jest Joanna Kluzik-Rostkowska? Czy ja muszę codziennie oglądać w mediach plastikowego jak lalka Barbie i gładkiego jak marmurowy nagrobek posła Poncyljusza!!? Dlaczego nie widzę i nie słyszę Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która miała być rzecznikiem kampanii Jarosława Kaczyńskiego? Los oszczędził mi co prawda codziennego, przedwyborczego widoku samego prezesa Kaczyńskiego, który pojawia się w mediach nader rzadko (co mnie w ogóle nie martwi), ale dlaczego w zamian dawkuje mi się w ilościach niezdrowych twarz i mowę Poncyljusza? Obiecano mi przecież Joannę! - pisze Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Tak jak PSL obiecał mi Ewę Kierzkowską jako rzeczniczkę, a tymczasem jestem skazana na ciągłe wypowiedzi marnego intelektualnie i medialnie nijakiego posła Kłopotka (ulubiony gość najbardziej patriarchalnego i separatystycznego programu TVN „Kawa na ławę”). Dlaczego?? Poseł ten gwarantuje co prawda, że przewodniczący Pawlak nigdy niczego nie wygra i że nikt się nim w tych wyborach nawet nie zainteresuje, co oszczędzi nam wszystkim wyborczych wahań, ale chciałabym wiedzieć, czy o to właśnie prezesowi Pawlakowi chodzi? Czy chodzi mu o to, by jego krach wyborczy miał twarz nieszczęsnego (nie z własnej winy) posła Kłopotka?
Również PO zdawało się obiecywać – jeszcze w czasach gdy jeden z kandydatów na kandydata walczył z drugim - że twarzą w nadchodzących wyborach będzie Joanna Mucha. A więc kobieta, która mówi kobiecym głosem o sprawach kobiet a nie tylko o sprawach PO. Tymczasem szybko ją zastąpiono posłem Nowakiem, który od posła Poncyljusza różni się wzrostem i tempem porostu zarostu, ale już nie temperamentem, poglądami czy osobowością. Posłowi Nowakowi towarzyszy (również jako substytut) posłanka Kidawa-Błońska, która jest tak poprawna, tak krągła (intelektualnie) i tak bezbarwna, że mogła by zastąpić dosłownie każdego i przez każdego mogłaby zostać zastąpiona a nikt z pewnością by się nie zorientował, że w zbiorze politycznych postaw, wystąpień, osób i idei (PO i PiS) coś się zmieniło. Posłanka Kidawa-Błońska jest ideałem dla każdej partii, która chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli mieć kobietę (bo to jest dobre wizerunkowo), ale zarazem mieć pewność, że ta kobieta w ogóle nie będzie się interesowała sprawami
kobiet (bo to obciach a do tego niewygodne dla partii).
Więc pytam - dlaczego w tej kampanii są sami mężczyźni lub mężczyźni przebrani za kobiety? Gdzie jest reprezentacja połowy społeczeństwa? Jednym słowem – gdzie jest Joanna (jedna i druga)?
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski