Gangster w operze
Na pewno nie jest to fiasko, choć Lupe Fiasco stać na więcej.
21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 12:24
Mógłby na przykład wypełnić lukę po Outkast. Bo kiedy trzeba, imponuje flowem, którego nie powstydziłby się Big Boi, ale potrafi też przybrać ton rozkapryszonego dandysa do perfekcji doprowadzony przez André 3000. Mógłby też zdetronizować Kanye Westa, bo „The Cool” jest z całą pewnością bardziej cool niż „Graduation”. Niestety, Lupe popełnia te same błędy co starszy kolega. Zamiast skupić się na hitach, którymi sypie jak z rękawa, niepotrzebnie obudowuje je nadętym gangsterskim konceptem wymuszającym wypełniacze, zapewne mające uzasadnienie w snutej przez Fiasco opowieści, ale nieoddające w pełni możliwości artysty. To przecież płyta z piosenkami, nie opera! Ech, czy każdy zdolny raper musi być megalomanem?
Jarek Szubrycht
Lupe Fiasco „The Cool”, Warner, 70’44”, 60,50 zł