Furmanką do szkoły
W podolsztyńskich Frączkach uczniowie
dojeżdżają do szkoły furmanką. Dzieci już nawet znalazły nazwę dla
swojego nowego środka lokomocji - końbus - informuje "Gazeta
Olsztyńska".
03.09.2005 | aktual.: 03.09.2005 20:22
W podstawówce we Frączkach w gminie Dywity uczy się kilkanaścioro dzieci ze Studzianki w gminie Jeziorany. Chodzą do szkoły do sąsiadów, bo mają bliżej do Frączek niż do Radostowa w gminie Jeziorany, gdzie jest ich rejon szkolny. "Zawsze tak było" - mówią mieszkańcy Studzianki. "Raz, że bliżej, o całe dwa kilometry, a po drugie, Frączki to nasza parafia".
Jednak 1 września zaledwie kilkoro dzieci ze Studzianki przyszło do Frączek na rozpoczęcie roku szkolnego. "Dzieci poszły na przystanek, ale busik nie przyjechał. To wróciły do domu" - mówi gazecie Józef Pucz ze Studzianki, którego troje dzieci uczy się w Frączkach a dwójka innych chodzi do gimnazjum w Tuławkach.
W piątek uczniowie ze Studzianki już w komplecie pojawili się w szkole. Przyjechały furmanką - pisze "Gazeta Olsztyńska". "Zrobiła się sensacja. A co było robić" - pyta Pucz, który przywiózł dzieci. Dyrektorka szkoły we Frączkach zadzwoniła, prosząc o pomoc. Przewoźnik, który w zeszłym roku busem dowoził dzieci, teraz odmówił. Droga mu się nie podoba, że nierówna, wyboista. Chyba auta mu szkoda.
W piątkowe popołudnie dzieciaki ze Studzianki kłębiły się przed szkołą w Frączkach, czekając na swój pojazd. "To taki końbus" - zgrabnie opisał jeden z malców ich auto. "Fajnie się jedzie, tylko że wolno". "I to wszystko w dobie internetu" - nie może się nadziwić na łamach "Gazety Olsztyńskiej" Danuta Glińska, nauczycielka z Frączek. (PAP)