Funkcjonariusze specjalnej troski
Połowa z 1507 śląskich policjantów, którzy
dostali pracę za czasów podejrzanego o kontakty z mafią gen.
Mieczysława K., nie ma odpowiednich kwalifikacji - pisze
"Gazeta Wyborcza".
25.05.2005 | aktual.: 26.05.2005 16:41
Do takich wniosków doszli kadrowcy i psychologowie z Katowic, którzy przejrzeli teczki 1507 funkcjonariuszy przyjętych do służby w latach 1999-2003. To wtedy komendą wojewódzką kierował generał Mieczysław K. (aresztowany kilkanaście dni temu za korupcję i sprzedawanie mafii tajnych dokumentów).
Badano ich świadectwa szkolne, wyniki testów sprawnościowych itd. Wyniki są szokujące: 745 ocenionych funkcjonariuszy dzisiaj mogłoby zapomnieć o pracy w policji, bo nikt by ich nie przyjął.
W trakcie egzaminów wstępnych wielu nie radziło sobie na testach sprawnościowych. Jeden z przyjętych np. zaledwie cztery razy podciągnął się na drążku, a teraz pracuje w oddziale prewencji odpowiedzialnym m.in. za ochronę meczów piłkarskich.
Wielu kandydatów przeszło sito rekrutacyjne, mimo że na ich świadectwach maturalnych dominowały oceny mierne. - Jeden zrobił błąd ortograficzny nawet w podaniu o pracę - przyznaje jeden z oficerów.
Śląscy policjanci nieoficjalnie komentują, że owe 745 osób przyjęto, bo znały któregoś z "pretorian" generała K. - Protekcja była wtedy codziennością - przyznaje wysoki rangą oficer.(PAP)