Fronczewski do UB: ni ch...! Będę jeździł rowerem!
Bezpieka miała haka na Piotra Fronczewskiego, ale aktor nie ugiął się i nie zgodził się na współpracę - pisze "Dziennik". Gazeta dotarła do dokumentów, które SB zbierała na znanego aktora.
Fronczewski został złapany przez milicję, kiedy prowadził po pijanemu samochód. Alternatywa była prosta: albo współpraca, albo utrata prawa jazdy - pisze "Dziennik". Jak pan ma na imię? - zapytał esbeka. Zbyszek- odparł funkcjonariusz. Zbyszek, ni ch...! Będę jeździł rowerem.
Mimo odmowy współpracy, Fronczewski odzyskał prawo jazdy, ale werbujący go esbek był do końca przekonany, że znany aktor wkrótce da się zwerbować. Niesłusznie - Fronczewski o próbie werbunku zaczął rozpowiadać znajomym i tym samym dokonał tak zwanego "samospalenia". Dla SB stał się bezużyteczny - opisuje tamte wydarzenia "Dziennik". "Daliśmy się wpuścić w maliny" - przyznawali potem w wewnętrznych raportach oficerowie bezpieki. (IAR)