Francuski baby–boom!
Francuzki z Marsylianką na ustach rodzą dzieci na potęgę – najwięcej w starej Europie!
Co sprawiło, że miliony młodych dziewczyn zdecydowały się rzucić wyzwanie własnym matkom, które często, z wygody czy egoizmu, nie kryły się z aborcją, nie chciały karmić piersią, przedkładały karierę ponad rodzinę?
Czy zauważyliście inwazję zaokrąglonych brzuszków w reklamach, klipach i na bilbordach? Rozmnożenie uśmiechniętych maluchów na rękach znanych rodziców na zdjęciach w popularnej prasie? Te kohorty czarujących trzydziestolatek na każdym rogu ulicy, które dumnie obnoszą swe płodne brzuchy, a przy tym zręcznie sterują dziecięcym wózkiem? Francja, która niedawno wybierała prezydenta, głosując na ojca licznej rodziny albo też na matkę czworga dzieci, weszła najwyraźniej w nową epokę pieluchy i smoczka.
Według statystyków z INSEE (Krajowego Instytutu Statystyki i Badań Ekonomicznych) obecna dynamika urodzeń nad Sekwaną jest „najwyższa od 30 lat”. Dzięki narodzinom ponad 800 tysięcy dzieci w 2006 roku wskaźnik rozrodczości osiągnął wartość 2 (dwoje dzieci na jedną kobietę) i jest już bliski progu zastępowalności pokoleń (wynoszącego 2,07), co stawia Francję na czele krajów europejskich.
Na podst. Le Nouvel Observateur
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".