Fotoradary zapolowały nocą
Ponad osiemset osób! Aż tylu kierowców,
tylko jednej nocy i tylko w jednym miejscu uwiecznił fotoradar
straży miejskiej. Trzystu ponad dwukrotnie przekroczyło prędkość.
W nocy z poniedziałku na wtorek razem ze strażnikami miejskimi i
policją ustawiliśmy fotoradar w jednym z najniebezpieczniejszych
miejsc w stolicy, przy budynku klubu sportowego Spójnia na
Wisłostradzie. Od godz. 23 do 6 rano pracował na okrągło. W
godzinę zrobił około stu zdjęć! - pisze "Życie Warszawy".
22.09.2004 06:55
Znaczne przekraczanie prędkości na ulicach stolicy nie jest już zjawiskiem. To ewidentna patologia. Trzeba walczyć z nią z całą konsekwencją - ocenia mł. insp. Artur Flądro z warszawskiej straży miejskiej. Fotoradar zarejestrował numery rejestracyjne i wizerunki kierowców ponad 800 samochodów. Z tego 300 jechało niemal dwa razy szybciej niż w tym miejscu pozwalają na to przepisy (czyli ok. 120 zamiast 60 km na godzinę). Kolejne pięćset osób też przekroczyło dozwoloną prędkość, ale jechało już poniżej setki - podaje dziennik.
Im szybciej jedziemy, tym trudniej bezpiecznie zahamować. Szkoda że kierowcy nie zdają sobie z tego sprawy i uważają, że nocą można pędzić, ile fabryka dała. Nie można, a za łamanie przepisów są kary - wyjaśnia sierż. sztab. Mariusz Cybulski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Straż miejska nie ma prawa zatrzymywać kierowców. Ale może, dzięki fotoradarowi, wlepiać im mandaty. Podczas tej akcji strażnikom towarzyszyli jednak policjanci, którzy mogą zatrzymywać drogowych piratów. Tak było i tym razem. Ale nie wystawili im mandatów, bo te przyjdą pocztą razem ze zdjęciem, tylko chwilę z każdym porozmawiali - informuje "Życie Warszawy".
Tłumaczenie większości było wręcz zdumiewające. Uważali, że nocą można jeździć o wiele szybciej. A przecież przekraczali prędkość w najniebezpieczniejszym miejscu w Warszawie, gdzie życie straciło już wielu kierowców! - podkreśla gazeta. (PAP)