Filipiny: kolejne ofiary porywaczy
W starciu z islamskimi rebeliantami, przetrzymującymi na południu Filipin kilkudziesięciu zakładników, zginęło dwóch żołnierzy armii - podano we wtorek w Manili.
Dowodzący oddziałem armii filipińskiej, usiłującej odbić około 50 porwanych, płk Horacio Lapinit określił wtorkowe starcie jako niezwykle gwałtowne. Dodał, że porywacze nadal używają zakładników jako żywych tarcz, co ogranicza możliwości manewru sił rządowych.
Filipiński rząd we wtorek rano odrzucił po raz kolejny żądania, przedstawione dzień wcześniej przez rzecznika odpowiedzialnej za porwanie islamskiej grupy zbrojnej Abu Sajefa. Rzecznik zakomunikował, iż w zamian za zwolnienie porwanych ludzi (wśród których znajduje się trzech obywateli USA) władze mają uznać niepodległość wysp na południowym zachodzie archipelagu. Przede wszystkim chodzi o grupy wysp Sulu, Tawi-Tawi i największą z nich - Basilan, na której trwają obecnie walki z siłami rządowymi.
W niedzielę porywacze zajęli szpital w miasteczku Lamitan, traktując zakładników jako żywe tarcze. Następnie przedarli się przez kordon żołnierzy armii filipińskiej - w starciu zginęło 14 żołnierzy.
Część zakładników uprowadzonych przed tygodniem zdołała uciec. (jask)