Filipiny: erupcja wulkanu Mayon
Wulkan Mayon jeszcze przed wybuchem (AFP)
Filipiński wulkan Mayon znów ożył. W sobotę wieczorem zaczęła się potężna erupcja lawy i w promieniu kilku kilometrów zatrzęsła się ziemia. W górę wulkan wyrzuca chmurę popiołów, sięgającą 2400 m wysokości, słup dymu sięgający 5000 m i olbrzymie odłamki skał.
Prawie 11 tys. osób porzuciło swoje domostwa. Ze względu na postęp i ilości wyrzucanej lawy, w regionie ogłoszono najwyższy - piąty stopień alarmu.
Władze ewakuowału już 7 tys. mieszkańców z terenów położonych u stóp wulkanu - powiedział Jason Aragon, odpowiedzialny za przebieg ewakuacji. Ostrzegł jednak, że jeśli erupcja lawy będzie trwała, do opuszczenia domów zostanie zmuszonych nawet 60 tys. ludzi.
Jak na razie jedyną ofiarą wybuchu wulkanu jest starsza kobieta, która zmarła w czasie ewakuacji - podały władze.
Zdaniem wulkanologów obecna erupcja może być jedynie preludium do prawdziwej katastrofy, która może nastąpić w ciągu kilku dni.
Wulkan Mayon, którego wierzchołek wznosi się na 2474 metrów n.p.m. dał o sobie ostatnio znać w lutym 2000 roku. (ajg)