Faszyści wrócili
Już druga osoba ze Świnoujścia jest obrażana
na stronie internetowej faszystowskiej organizacji "Krew i Honor".
Tymczasem prokuratura nie ściga i nie zamierza ścigać autorów
rynsztokowych oskarżeń - czytamy w "Głosie Szczecińskim".
Świnoujską urzędniczkę nazwano w Internecie "czerwoną k...". Napisano, że swoją posadę zawdzięcza "zaspokajaniu potrzeb seksualnych wysoko postawionego urzędnika". Pada też stwierdzenie, że urzędniczka bierze łapówki i niszczy przedsiębiorców ze Świnoujścia. Podano jej imię, nazwisko, funkcję, nawet telefony i numer pokoju w urzędzie. Znieważona kobieta nie chce sprawy komentować.
Dziennik przypomina, że "Krew i Honor" to ta sama organizacja, która w lutym br. na internetowej liście "wrogów białej rasy" umieściła nazwisko studenta ze Świnoujścia. Akcja prowadzona przez faszystów nazywa się RedWatch.
Prokurator rejonowy w Świnoujściu Włodzimierz Cetner mówi gazecie, że najpierw musi przeczytać, co napisano o urzędniczce i dopiero wówczas zastanowi się, czy nie wszcząć postępowania z urzędu za znieważanie funkcjonariusza publicznego.
Ktoś nas musi zawiadomić o popełnieniu przestępstwa. Gdybyście państwo przysłali do nas tę gazetę, to można byłoby to uznać za doniesienie do prokuratury - mówi Cetner.
Prezydent miasta zapowiada, że sam zgłosi sprawę do prokuratury. To, co napisano w Internecie godzi w dobre imię całego urzędu - mówi rzecznik prezydenta Świnoujścia Robert Karelus. Rzecznik też czytał o urzędniczce. Mówi, że tekst jest obrzydliwy i krzywdzi kobietę. Osobę, która go umieściła na faszyzującej stronie internetowej nazywa tchórzem.
Z polskimi faszystami od lat walczy stowarzyszenie "Nigdy Więcej". Zbiera informacje o działalności skrajnych organizacji. Według antyfaszystów, ktoś z aktywnych działaczy "Krwi i Honoru" mieszka w Świnoujściu. Na pewno ma tu skrzynkę pocztową - uważa "Głos Szczeciński". (PAP)