Pożar wybuchł w nocy w części produkcyjnej fabryki. Ogień był bardzo silny i szybko przeniósł się na część magazynową i administracyjną. Pracownicy fabryki zdążyli jeszcze wynieść niektóre maszyny, komputery i dokumenty.
Pożar gasiło 100 strażaków. Zawodową straż wspierały jednostki ochotnicze. Akcję utrudniał trujący i gryzący dym unoszący się z palących sztucznych tworzyw.
Straty po pożarze oszacowano wstępnie na 6 milionów zł. Na razie nie wiadomo, jak doszło do zaprószenia ognia.
Fabryka Mebli w Kieźlinach zatrudniała 300 osób.
