Eurozłoty interes
"Nie liczcie na Unię, liczcie na siebie" - doradził goszczący niedawno w Polsce Pat Cox, szef europarlamentu. No to policzmy! Jeżeli planujesz kupno domu, mieszkania, gruntu, materiałów budowlanych, średniej klasy samochodu, markowych ubrań - zrób to przed 1 maja! Po wejściu do Unii Europejskiej dobra te podrożeją nawet o 15%. Odłóż zakupy produktów, które po 1 maja bez wątpienia potanieją: m.in. sprzętu elektronicznego i AGD. Podwyżki zwykle będą wynikały z konieczności wprowadzenia jednej, wyższej, 22-procentowej stawki VAT. To jednak nie UE wymusiła ten wzrost cen; zrobił to nasz rząd (jednolita stawka VAT mogłaby równie dobrze wynosić 15 proc.), przy okazji przeforsowując w Sejmie wprowadzenie nowych podatków (na przykład akcyzy na kosmetyki).
Rząd (przy okazji) łata dziurę budżetową
- Rząd cynicznie wykorzystał wejście do Unii Europejskiej jako okazję do podwyższenia podatków - uważa Przemysław Woźniak, ekspert CASE zajmujący się monitorowaniem cen. Akcyza na prąd i kosmetyki (nawet 65 proc.!) czy też obowiązek instalowania kas fiskalnych w taksówkach to właśnie produkty naszej rodzimej myśli urzędniczej. Uzyskane w ten sposób dochody mają zmniejszyć horrendalnie wysoki deficyt budżetowy. Niektóre pomysły rządu trącą już jednak absurdem. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych, pracująca nad nową ustawą o VAT (zgodną z prawem unii), właśnie przyjęła projekt nakładający obowiązek ewidencji tego podatku przez każdą osobę, która wykonała pracę na umowę-zlecenie lub umowę o dzieło.
Dowodem na to, że rządowi negocjatorzy byli w stanie - jeśli chcieli - uzyskać prawo do utrzymania niższych podatków, są na przykład ceny paliw. Benzyna i olej opałowy nie podrożeją od razu w maju, gdyż wynegocjowaliśmy z Brukselą długie okresy przejściowe. Więcej o mniej więcej 15 gr zapłacimy tylko za litr oleju napędowego. Właściciele aut z silnikiem Diesla wydadzą w ten sposób rocznie ponad 100 zł więcej na paliwo (zakładając średni przebieg auta w ciągu 12 miesięcy - 12 tys. km).
Szybko zamieszkaj, szybko się ubierz
Przed 1 maja 2004 r. można oszczędzić kilka tysięcy złotych, a w niektórych wypadkach znacznie więcej. Opłaca się zainwestować w nieruchomości (grunty, domy, mieszkania), mimo że ceny mieszkań w drugiej połowie 2003 r. już wzrosły o 10-15 proc. Inwestycje są opłacalne, bo ceny jeszcze pójdą w górę (w 2004 r. nawet o 10 proc.). Stawka VAT na materiały budowlane zwiększy się o 15 punktów procentowych, na sprzedaż działek budowlanych - o 22 proc. (teraz te transakcje są zwolnione z podatku). Nowe mieszkania budowane przez developerów lub spółdzielnie objęte będą siedmioprocentowym VAT tylko do 2007 r.; prędzej czy później stawka nieuchronnie wzrośnie do 22 proc.
Oszczędni powinni się także przed 1 maja ubrać na zapas. Już w drugiej połowie 2004 r. od kilku do kilkunastu procent mogą podrożeć ubrania w salonach takich liderów polskiego rynku, jak LPP (marka Reserved), Redan (Top Secret) czy Atlantic. - Nowa stawka celna na tekstylia z Chin będzie nieco niższa od obecnej, lecz unia objęła ich import kontyngentem - wyjaśnia Wojciech Morawski, właściciel i dyrektor generalny spółki Atlantic, producenta bielizny. Polska dziś nie stosuje takich ograniczeń. Bruksela może na kilka miesięcy narzucić nam również tzw. quoty, czyli dodatkowe opłaty (oprócz ceł) nakładane na sprowadzaną z Chin odzież. Dlatego te polskie firmy odzieżowe, które większość swoich kolekcji szyją na Dalekim Wschodzie, po 1 maja 2004 r. mogą podnieść ceny. Podrożeją również importowane dżinsy, bluzki czy swetry takich światowych potentatów jak GAP (przeniósł produkcję z USA do Chin).
Kiedy pójść do autosalonu?
Kup teraz renault, poczekaj do czerwca na chevroleta! Dlaczego? Bo nowe auta VW, PSA (Peugeot-Citroen), Renault czy Fiata, wytwarzane w europejskich fabrykach, są teraz w Polsce - według Eurostatu - średnio o 16 proc. tańsze niż w unii. Po 1 maja koncerny zapewne nie omieszkają przyspieszyć procesu wyrównywania cen. General Motors zapowiada podniesienie cen o 5-7 proc. (na przykład auto warte 60 tys. zł podrożeje o 3-4 tys. zł). Toyota już w styczniu podniosła ceny o 1-2 proc. - W marcu nastąpi podobna podwyżka; potem będziemy się przyglądać poczynaniom konkurentów - mówi "Wprost" Maciej Kilim z firmy Toyota Motor Poland. W górę idą ceny modeli produkowanych w Europie: yaris, corrola oraz avensis.
Natomiast do 1 maja 2004 r. powinni się wstrzymać z zakupami miłośnicy aut produkowanych w USA lub na Dalekim Wschodzie. Dziś cło na pojazdy sprowadzane spoza unii wynosi aż 35 proc.; po akcesji spadnie ono do 10 proc. Dlatego stanieją modele Toyoty wytwarzane w Japonii (celica, camry). W Polsce pojawi się na przykład mazda 3, dostępna w Europie Zachodniej już od września 2003 r., u nas - ze względu na wysokie cło - dotychczas nieobecna. Z tego samego powodu zacznie się opłacać import do Polski aut takich marek, jak Kia (magentis, cerato, carens), Mitsubishi (colt, lancer, grandis) czy Daihatsu (sirion, terios). Poprzez sieć gliwickiego Opla trafią do nas nowe modele amerykańskiego Chevroleta (obie marki należą do GM), produkowane w dawnych zakładach Daewoo w Korei (evanda, kalos, nubira II). Nad Wisłę będą też sprowadzane z USA samochody koncernu Dodge (m.in. słynny viper), należącego do DaimlerChryslera.
Poczekajmy, zaoszczędzimy
Główne korzyści z wejścia do UE dla portfela Kowalskiego będą wynikiem przystąpienia do wspólnego rynku - bez granic i ceł. Obecnie za rzeczy kupione za granicą, warte więcej niż 350 euro (około 1650 zł), musimy zapłacić na granicy i cło, i 22-procentowy VAT. Gdy zniknie cło (VAT, w większości krajów niższy niż w Polsce, zapłacimy w miejscu nabycia towaru), stanieje m.in. sprzęt elektroniczny, taki jak odtwarzacze DVD, kamery czy laptopy - dziś niektórzy wyprawiają się po nie do hipermarketów w Niemczech (najnowsze modele są tam nawet o 30-50 proc. tańsze niż w Polsce). - Aparaty cyfrowe powinny stanieć mniej więcej o 10 proc. - potwierdza Jarosław Drabarek, dyrektor generalny Media Markt w Polsce. Największe obniżki mogą objąć produkty takich firm, jak Sony, Panasonic czy Canon, ponieważ sprzęt z Japonii jest u nas nadzwyczaj drogi w porównaniu z ofertą sklepów zachodnioeuropejskich.
- Bardzo skorzystają na wejściu Polski do unii koneserzy markowych trunków. Ich ceny spadną co najmniej o 10-15 proc. - przekonuje Tassos Evangelou, dyrektor generalny Diageo Polska (filia największego dystrybutora alkoholi na świecie). Po 1 maja 2004 r. w naszym handlu z unią znikną wysokie cła na importowane alkohole, takie jak whisky, koniaki, likiery, wina. Na litrowej butelce whisky Johnnie Walker zaoszczędzimy 15-16 zł. Znacznie łatwiej będzie można zaopatrzyć domowe barki u sąsiadów z unii. Dziś Polacy mogą bez cła legalnie przywieźć do kraju tylko litr wódki w miesiącu, 2 l wina i 5 l piwa. Po akcesji (co wynika z unijnych regulacji) będzie można na własny użytek wwieźć z innych państw UE 10 l mocnego alkoholu, 90 l wina i 110 l piwa oraz 20 litrów innych napojów alkoholowych! Mieszkańcy niemal wszystkich państw unii jeżdżą na tańsze zakupy do sąsiadów, nierzadko po kilkaset kilometrów! Niemcy od lat wyprawiają się na południe Francji po kilkadziesiąt butelek wybornego wina. Z kolei do Niemiec po
alkohol udają się na przykład Szwedzi. Prawdziwym hitem będą zakupy w sklepach internetowych państw unii (dotychczas były nieopłacalne z uwagi na cło i VAT). Na przykład w Polsce pianino Casio Celviano AP-33 kosztuje 5 tys. zł, a w brytyjskim sklepie internetowym - równowartość 3,8 tys. zł.
Jan Piński, Krzysztof Trębski.
Współpraca: Sergiusz Sachno, Maciej Ruczaj (Praga)