PolskaEuro na dziko

Euro na dziko

Nasi piłkarze nie zakwalifikowali się do finałów EURO'2004. Ostatnio pojawiły się jednak spekulacje, jakoby Polska otrzymać miała tzw. dziką kartę. Czy biało-czerwoni zagrają na boiskach Portugalii?

15.11.2003 09:32

Eliminacje do najważniejszej piłkarskiej imprezy Starego Kontynentu przegraliśmy dość pechowo. Aby zagrać w barażach, w ostatniej kolejce musieliśmy pokonać w Budapeszcie Węgrów i liczyć na zwycięstwo Szwedów nad Łotwą. To ostatnie rozstrzygnięcie wydawało się niemal pewne. Kibice powątpiewali raczej w umiejętności naszych futbolistów. Tymczasem podopieczni Pawła Janasa przeszli samych siebie i w Budapeszcie wygrali 2:1. Niestety, niepoważnie do swoich obowiązków podeszli gracze Trzech Koron. Żółto-niebiescy, którzy awans wywalczyli już wcześniej, wyraźnie zlekceważyli rywala. Przegrali na własnym stadionie 0:1.

W Polsce szok i niedowierzanie. - Szwedzi sprzedali mecz! - grzmiały gazety. Co bardziej nerwowi fani wysyłali nawet pogróżki pod adresem tamtejszej federacji. Najdalej posunął się "Przegląd Sportowy", który na swoich łamach zastanawiał się, czy nie zbojkotować sklepów i wyrobów rodem ze Szwecji... Oczywiście niczego to już nie zmieniło, a w barażach z Turcją zagra dziś Łotwa.

Po środowym zwycięstwie 3:1 nad Włochami nadzieje odżyły. Skoro jesteśmy lepsi od aktualnych wicemistrzów Europy, to dlaczego nie mielibyśmy pojechać na EURO? Zaczęto spekulować, jakoby kadra Janasa miała zagrać na boiskach Portugalii dzięki tzw. dzikiej karcie. Autorzy tego pomysłu powołują się na przykład FIVB (Światowej Federacji Siatkówki)
. Ta ostatnia często korzysta z tej formy przyznawania miejsc silnym reprezentacjom, którym powinęła się noga. Nie inaczej jest w rozgrywanym obecnie w Japonii Pucharze Świata. Tutaj z "dziką kartą" grają Włoszki i Egipcjanki.

Także piłka nożna zna podobne przypadki. W 1992 roku z mistrzostw Europy wycofana została Jugosławia (działania wojenne w tym kraju). Zastąpiła ją Dania. Z jakim skutkiem? Zdobyła złoty medal!

Do EURO'2004 awans wywalczyło już 11 drużyn. Na razie próżno wśród nich szukać kraju, w którym panuje napięta sytuacja polityczna. - Różne rzeczy mogą się jeszcze wydarzyć - stwierdził w wywiadzie dla TVP Michał Listkiewicz, prezes PZPN. - Gdyby któryś z krajów nagle wycofał się, to podejmiemy działania, aby wskoczyć na jego miejsce. Na razie są to jednak luźne rozważania.

kris

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)