Do niemal każdego łódzkiego zakładu codziennie trafiają zdjęcia, które są pamiątką z wakacyjnych wojaży. Rekordziści przynoszą nawet 30 filmów. Nie wszystkie z nich to "grzeczne" fotki z widokami zabytków czy malowniczą panoramą zwiedzanych miast. Niejeden klient woli zamiast muszelki czy pluszaka przywieźć sobie zdjęcie... seksownych plażowiczek.
- Zdarzają się coraz śmielsze fotki, zwykle widać na nich plażowiczki, które opalają się topless lub całkiem nago. To popularny sposób na kąpiele słoneczne, szczególnie w krajach południowych, uważa Jarosław Żelazny, właściciel fotopunktu przy ul. Kilińskiego. (PAP)