Erki jeżdżą po pijanych
Około 30 pijanych osób przewiozło jednego dnia pogotowie ratunkowe do łódzkiej izby wytrzeźwień przy ulicy Kilińskiego - wylicza "Express Ilustrowany".
21.09.2006 | aktual.: 21.09.2006 09:35
Czy pogotowie musi, niczym taksówka, przewozić pijanych? Tak, bo zobowiązują do tego międzynarodowe zasady ratownictwa, według których osoby leżące na ulicy traktowane są priorytetowo. Tymczasem w 90% są to pijani, przez których chorzy np. z udarem mózgu lub zawałem muszą czekać 15-20 minut dłużej na pomoc.
Codziennie mamy 20-40 wezwań do nietrzeźwych leżących na ulicy - mówi Norbert Rzadkowski z centrum powiadamiania ratunkowego Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi._ W większości przypadków mają oni tylko powierzchownie rozbitą głowę i drobne otarcia naskórka. Po zszyciu ran są zawożeni do izby wytrzeźwień. Tam zespół karetki musi czekać aż pacjent zostanie przyjęty. Często karetka jest wyłączona z ruchu 1,5 godziny_ - dodaje.
Problem nietrzeźwych pacjentów narasta- mówi Piotr Karpiński, kierownik centrum powiadamiania ratunkowego WSRM. W czerwcu i lipcu przewieźliśmy do izby po 560 nietrzeźwych osób, a w sierpniu było ich już 700.Zajęcie się nimi (zgodnie z ustawą o strażach gminnych) należy do straży miejskiej, która jednak umywa ręce.
Problem jest bardzo ważny dla łodzian- mówi wiceprezydent Łodzi, Karol Chądzyński._ Proponowałem uruchomienie specjalnych alkobulansów, które woziłyby pijanych do izby wytrzeźwień pod eskortą strażników miejskich, przeszkolonych w zakresie udzielania pierwszej pomocy medycznej_. W tym celu Urząd Marszałkowski miał zakupić karetkę, a trzy miało udostępnić pogotowie ratunkowe. Nie udało się jednak tego zrealizować - informuje "Eksperss Ilustrowany". (PAP)