Erika Steinbach stawia warunki
Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach wyraziła gotowość do rezygnacji z wejścia do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" w zamian za rozszerzenie składu tego gremium oraz zwiększenie niezależności fundacji od rządu federalnego - podały niemieckie media.
- Czynimy krok w kierunku przecięcia tego węzła gordyjskiego - powiedziała Steinbach w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Minister spraw zagranicznych i szef partii FDP Guido Westerwelle, który blokuje kandydaturę Steinbach, oświadczył z kolei, że "konstruktywnie przyjrzy się" nowym propozycjom rozwiązania sporu wokół muzeum wysiedleń. - Odpowiada mi każde rozwiązanie, które służy temu, aby nasze dobre stosunki z sąsiadami nie ucierpiały - powiedział Westerwelle wieczorem telewizji ZDF.
Według informacji "FAZ" prezydium BdV jednomyślnie zaakceptowało propozycję kompromisu w koalicyjnym sporze o kandydaturę Steinbach do władz muzeum wysiedleń, które powstać ma w Berlinie.
Dla dobra polsko-niemieckich stosunków
Współrządząca Niemcami FDP sprzeciwia się wejściu szefowej Związku Wypędzonych do rady fundacji z obawy przed obciążeniem stosunków z krytyczną wobec Steinbach Polską. Przewodnicząca BdV ma za to poparcie chadeków, szczególnie bawarskiej CSU.
BdV żąda, by w konflikcie tym obrano "drogę rozsądku", która pozwoliłaby "położyć kres niegodnej dyskusji" - podaje "FAZ".
Zgodnie z propozycją Związku liczba jego przedstawicieli w radzie fundacji miałaby zostać zwiększona tak, by lepiej reprezentowali oni regiony niemieckiego osadnictwa oraz wysiedleń. Przysługujące obecnie BdV trzy miejsca w 13-osobowym gremium to "okrutnie mało" jak na 15 milionów wypędzonych - powiedziała Steinbach.
Ponadto członkowie rady mieliby być powoływani bez wpływu rządu federalnego. BdV chce też, by fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" została wyodrębniona z Niemieckiego Muzeum Historycznego, któremu podlega według obowiązującej ustawy.
W ramach fundacji miałaby się z kolei znaleźć część niemieckiego Archiwum Federalnego, w której zgromadzone są dokumenty dotyczące majątkowych skutków wysiedleń Niemców i losów wysiedlonych (Lastenausgleichsarchiv). Przyszłe muzeum w Berlinie powinno mieć również do dyspozycji całą powierzchnię budynku Deutschlandhaus, by odpowiednio udokumentować losy niemieckich i innych wysiedlonych - uważa BdV.
W przytoczonym przez "FAZ" postanowieniu prezydium Związku Wypędzonych oświadcza, że jeśli rząd zdecyduje się pójść "drogą niedyskryminacji i rozsądku" nie będzie konieczne, by organizację tę reprezentowała w radzie fundacji Erika Steinbach.
- Chodzi o godność naszego Związku i los ofiar - podkreśla BdV.
Według rzecznika Związku we wtorek Steinbach ma wydać oświadczenie w tej sprawie.
Steinbach próbuje zachować twarz
Propozycje BdV skrytykowała posłanka Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i członkini rady fundacji Angelica Schwall-Dueren. - Pani Steinbach próbuje zachować twarz, bo zrozumiała, że nie wejdzie do rady (fundacji) "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" - powiedziała.
Zdaniem Schwall-Dueren zmiana ustawy zgodnie z postulatami BdV "możliwa jest teoretycznie, ale w praktyce trudno ją sobie wyobrazić".
- Świadomie przyznano rządowi federalnemu prawo podjęcia ostatecznej decyzji o składzie władz fundacji, by nie znalazły się w niej problematyczne osoby. Rezygnacja z tego prawa w zamian za obietnicę wycofania kandydatury Eriki Steinbach niczego nie rozwiązuje, bo do rady mogłyby wejść inni kłopotliwi członkowie - wyjaśniła Schwall-Dueren.
W jej ocenie nie jest też możliwe zwiększenie liczby przedstawicieli BdV we władzach fundacji, oznaczające w praktyce przyznanie większości przedstawicielom środowisk wysiedlonych.
Propozycje Związku Wypędzonych popiera natomiast CSU. Polityk bawarskiej chadecji i członek prezydium BdV Stephan Meyer powiedział gazecie "Financial Times Deutschland", że ma nadzieję iż minister Westerwelle nie odrzuci tej wyciągniętej dłoni BdV.