Energa wciąż SLD
Pracę w państwowym gigancie energetycznym
straciło od stycznia trzech wiceprezesów. Najpierw - po
publikacjach "Gazety" - wyleciał Piotr Szynalski znany z tego, że
dał pracę w energetyce swojej żonie (posłance SLD Renacie
Szynalskiej), teściowej, kuzynowi i rzeszy partyjnych kolegów.
19.03.2005 | aktual.: 19.03.2005 08:43
Przed tygodniem rada nadzorcza pozbyła się jeszcze Stanisława Kubackiego i Piotra Siennickiego. "Wiceprezesi nie chcieli zgodzić się na proponowane warunki pracy, więc zostali zwolnieni" - mówi krótko Mieczysław Wrocławski, rzecznik prasowy Energi.
Nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że obaj odmówili podpisania z koncernem nowych kontraktów, bo te pozbawiały ich dotychczasowych przywilejów wynikających z wywalczonej przez energetyczną "S" umowy społecznej: dziesięciu lat pracy i stałej płacy oraz ponadmilionowych odpraw w wypadku zwolnienia.
"Wiceprezesi woleli zostać zwolnieni teraz, bo mają nadzieję, że sąd nakaże koncernowi wypłacenie im milionów gwarantowanych przez stare umowy" - twierdzi informator dziennika z centrali koncernu.
Po zwolnieniu wiceprezesów w zarządzie został tylko prezes Waldemar Bartelik. "Do funkcjonowania firmy konieczne było powołanie co najmniej jeszcze jednego członka zarządu" - informuje rzecznik Wrocławski. "Rada nadzorcza wskazała na Aleksandra Żubrysa".
Radzie przewodniczy Henryk Wojciechowski - były szef PZPR w gdańskim Unimorze, za czasów koalicji SLD-PSL wojewoda gdański, potem szef klubu SLD w sejmiku pomorskim, teraz szef NFZ w Gdańsku. Prywatnie - kolega Żubrysa - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)