Emeryturka oznacza kłopoty
Kilkadziesiąt tysięcy Pomorzan może mieć
duże kłopoty z uzyskaniem emerytury. Od miesięcy nie mogą się
dostać do zamkniętego prywatnego archiwum Emeryturka w Pruszczu
Gdańskim - alarmuje "Dziennik Bałtycki".
25.03.2006 | aktual.: 25.03.2006 08:20
Przechowuje się tam akta pracownicze kilkudziesięciu zlikwidowanych firm. Właściciel archiwum Tomasz K. jest nieuchwytny. Emeryturki gazeta nie znalazła w Rejestrze Przechowawców Akt, choć od 2006 r. wszystkie firmy prowadzące archiwa muszą być tam wpisane. Tymczasem 7 marca tego roku Tomasz K. przejął kolejne prywatne archiwum, mieszczące się w dawnym Budynku Domu Prasy w Gdańsku. Tu też zablokowano zainteresowanym dostęp do dokumentów.
Skandal! - denerwuje się Maria Banach, która od dawna jeździ między Gdańskiem a Pruszczem Gdańskim w poszukiwaniu świadectw pracy, niezbędnych do uzyskania emerytury. Nikt nie odpisuje na listy i e-maile, nie odbiera telefonu. Jak można było oddać tak ważne dokumenty w prywatne ręce. To jakaś paranoja!
Zgodnie z sejmową ustawą, tylko do końca tego roku potencjalni emeryci powinni dostarczyć do ZUS dokumenty pozwalające na wyliczenie kapitału początkowego. Zamknięte archiwum może oznaczać albo niższą kwotę emerytury, albo - w niektórych przypadkach - jej brak.
ş Sytuacja jest niepokojąca - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. ş W ubiegłym tygodniu złożyliśmy zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku, aby zbadała całą tę sprawę. (PAP)