Emeryci chcą opuścić Leppera
Krajowa Partia Emerytów i Rencistów
najprawdopodobniej wyjdzie z koalicji wyborczej z Samoobroną.
Ostateczną decyzję władz partii poznamy w piątek rano - pisze
"Gazeta Wyborcza".
12.08.2005 | aktual.: 12.08.2005 06:29
Pod umową koalicyjną Andrzej Lepper z Tomaszem Mamińskim, przewodniczącym KPEiR, podpisali się jeszcze w czerwcu. Emeryci mieli wystartować z czołowych miejsc na listach Samoobrony. Listy zarejestrowano w czwartek, a już w piątek partia emerytów ma opuścić koalicję. Powodem są weksle, które władze Samoobrony każą podpisywać nie tylko swoim kandydatom, ale i kandydatom KPEiR.
Zgodnie z umową wekslową kwota, na którą będzie opiewał weksel, to 550 tys. zł. "Jak można żądać od biednego emeryta tak astronomicznej kwoty? Przecież to równowartość 40-letniej emerytury" - oburza się Mamiński. Twierdzi, że w umowie koalicyjnej nie było nawet wzmianki o konieczności podpisywania weksli.
"Dowiedzieliśmy się o tym przed czterema dniami. To nieeleganckie podejście żądać od autonomicznej partii podpisywania weksli. Poza tym uważam, że podpisywanie weksli bez pokrycia to przestępstwo" - dodaje Mamiński.
Z przeprowadzonych przez emerytów analiz wynika, że gdyby Lepper chciał wypełnić weksle, wraz z odsetkami musieliby zapłacić po ok. 800 tys. zł. Z tego powodu wielu członków KPEiR zrezygnowało ze startu w wyborach.
"Wszystko wskazuje na to, że podejmiemy decyzję o opuszczeniu koalicji. Jedyną szansą, żebyśmy pozostali, jest wycofanie się Samoobrony z obowiązku podpisywania weksli" - mówi Mamiński "Gazecie Wyborczej".
"Nasz koalicjant był dokładnie poinformowany o obowiązku podpisywania weksli przez kandydatów do parlamentu. Przecież musimy się zabezpieczyć przed ucieczką posłów. Jeżeli ktoś startuje z naszej listy, powinien później realizować nasz program" - komentuje Stanisław Łyżwiński, wiceprzewodniczący Samoobrony.(PAP)