Elektrycznym pod Tatry
Budowa krajowej drogi przyspieszonej DK-47
między Nowym Targiem a Zakopanem to cios w samo serce Tatr! -
przekonują autorzy obywatelskiego protestu podpisanego już przez
226 osób, informuje "Gazeta Krakowska".
26.10.2005 | aktual.: 26.10.2005 09:55
Argumentem numer jeden jest ochrona Tatr i samego Zakopanego. Kryją się za tym przyziemne interesy kilkuset mieszkańców Zakopanego i okolic, których domy są zagrożone trasą, twierdzi "Krakowska".
Protestujący odwołują się do opracowanego przed 35 laty planu inż. Sznajgerta, który postulował zatrzymanie ruchu aut na parkingu w Nowym Targu i skierowanie podróżnych dalej kolejką elektryczną.
- To nie jest pomysł nierealny, przekonuje Jadwiga Lichaczewska z 6-osobowej grupy animatorów protestu. Wspiera ich radny Zakopanego Janusz Majcher, choć jego zdaniem plany protestujących idą nieco za daleko. Nie chodzi o odcięcie Zakopanego od reszty kraju. Cały ruch prowadzący w kierunku miasta rozkłada się jak choinka. Znaczna liczba pojazdów odbija na Bukowinę Tatrzańską, na Poronin, czy ku Olczy. Nie ma sensu prowadzenie czteropasmówki do centrum miasta.
Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest zaawansowana w pracach przygotowawczych. Dysponuje niezbędnymi opiniami i stanowiskami władz samorządowych.
- Wszystkie uzgodnienia przeprowadzane były bez udziału zainteresowanych, podkreśla Lichaczewska. - Dopiero trzy tygodnie temu z protestującymi spotkał się starosta powiatu tatrzańskiego, dziesięć dni temu burmistrz. W zeszłym tygodniu przedstawiciele biura projektów spotkali się z właścicielami gruntów. Okazało się, że projekt jest gotowy i można na niego nanieść tylko drobne poprawki. Informowano nas, że mamy do czynienia z etapem uzgodnień projektowych. Jestem przekonana, że sprawę załatwimy. Jeśli nie - przeniesiemy protest na szczebel najwyższy. (PAP)