Wcześniej rzecznik dowódcy dywizji płk Artur Domański informował, że ładunek eksplodował trzy kilometry od bramy obozu i że eksplozja była słyszalna w samym obozie. Trwa ustalanie szczegółów związanych z eksplozją - mówił płk Domański. W okolice wybuchu wysłane zostały siły szybkiego reagowania i straż pożarna.
Zbiegły się dwie sprawy. Zapaliła się cysterna, a 300 metrów przed naszą bramą wybuchł niewielki ładunek 100-150-gramowy. Ja bym tych dwóch faktów nie łączył - powiedział gen. Ekiert. Dodał, że przyczyną zapalenia cysterny była wysoka temperatura.
Tydzień wcześniej, 22 lipca, tuż przed tą samą bramą wjazdową obozu Babilon eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony w puszce po napoju. Eksplozja ogłuszyła polskiego wartownika.