"Edi" zawalczy o Oscara
Henryk Gołębiewski, tytułowy bohater filmu Piotra Trzaskalskiego (PAP)
Film Piotra Trzaskalskiego "Edi" będzie polskim kandydatem do Oscara -poinformował minister kultury Waldemar Dąbrowski.
"Najpoważniejszym konkurentem był 'Dzień świra' Marka Koterskiego, ale niezależne jury pod przewodnictwem Feliksa Falka zdecydowało inaczej. Ja się zresztą z tym wyborem zgadzam" - powiedział Dąbrowski.
"Edi" - debiut fabularny Piotra Trzaskalskiego - zdobył pięć nagród na tegorocznym festiwalu w Gdyni - Nagrodę Specjalną Jury, nagrodę za zdjęcia (Krzysztof Ptak)
, scenografię (Wojciech Żogała)
, drugoplanową rolę męską (Jacek Braciak) i nagrodę dziennikarzy - oraz główną nagrodę w międzynarodowym konkursie Nowe Filmy - Nowi Reżyserzy w ramach 18. Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
Film określany jest jako "piękny, wzruszający, prosty, opowiadający o wartościach, o których warto pamiętać".
Pomysł na - jak mówił w Gdyni Trzaskalski - zrodził się z obserwacji rzeczywistości. "Z okna mojego przyjaciela, mieszkającego w Łodzi, jest widok na punkt skupu złomu. Zobaczyłem raz totalnie pijanego złomiarza, który pchał wózek wypełniony rynnami. Rynny wypadały, a złomiarz cierpliwie pakował je z powrotem, wykonując swą syzyfową pracę. Tuż przed bramą punktu skupu złomu stracił przytomność. Uznałem, że to jest już film" - opowiadał filmowiec.
Film będzie walczył o nominację do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego. Jego konkurentami są m.in. francuski obraz "8 kobiet" Francoisa Ozona, niemiecki "Gdzieś w Afryce" Caroline Link, węgierska "Czkawka" Gyoergy`ego Palfiego i czeskie "Dzikie pszczoły" Bohdana Slamy.