Dźwig wbity w most
Świadkowie wczorajszego wypadku na. al. Armii Krajowej na gdańskim Chełmie i strażacy są zgodni: kierowca może mówić o wielkim szczęściu. Nikomu nic się nie stało.
Ciężarówka z platformą, na której znajdował się kilkunastometrowej wysokości składany podnośnik dosłownie wbiła się ramieniem dźwigu w dolną krawędź mostu dla pieszych, przerzuconego nad ruchliwą jezdnią. Uderzenie było tak silne, że platforma oderwała się od pojazdu, a ten jeszcze kilkadziesiąt metrów jechał dalej.
- Nie możemy na razie nic zrobić - powiedzieli nam wezwani na miejsce strażacy. - Musimy czekać na inspektorów nadzoru budowlanego, którzy orzekną, czy zniszczony most nie grozi zawaleniem na samochody jadące poniżej. Wejścia na kładkę zablokowała policja. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną katastrofy: nieuważna jazda, czy przypadkowe podniesienie ramienia.
Właściciel samochodu należącego do firmy Marpol, zajmującej się pracami na wysokościach, był w szoku i nie chciał z nami rozmawiać. Stracił swoje narzędzie pracy. Samochód jest doszczętnie zniszczony. Inspektorzy budowlani także nie chcą przedwcześnie mówić o przyczynie wypadku. Wiadomo jedynie, że wiadukt jest na tyle wysoki, że swobodnie przejeżdżają pod nim największe tiry. W innych tego typu miejscach zainstalowane są specjalne tablice ostrzegawcze, a nawet belki uniemożliwiające wjazd zbyt wysokich aut pod wiadukty. Wczoraj do późnego wieczora dwa pasy ruchu z Chełmu do centrum Gdańska były zablokowane.
Most na al. Armii Krajowej był już w przeszłości miejscem tragedii. Grupa chuliganów rzucała z niego kamieniami w przejeżdżające samochody, raniąc kilkunastoletnią pasażerkę jednego z nich. Sprawcy zostali zatrzymani i skazani na więzienie.
Tomasz Zając