PolskaDziurawa prokuratura

Dziurawa prokuratura


Sekretarka z gdańskiej prokuratury zamiast do sądu wysłała komplet akt sprawy do... oskarżonej - dowiedział się "Dziennik". Dokumenty zaginęły. Nie wiadomo, czy uda się je w całości odtworzyć. Skandalem zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Dziurawa prokuratura

12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 08:47

Sekretarka twierdzi, że akta wysłała omyłkowo. - Mam nadzieję, że to tylko przypadek - mówi Renata Klonowska, szefowa PR Gdańsk Śródmieście. - Nawet nie chcę wierzyć, że było to celowe działanie. To dla mnie niewytłumaczalne. Od kilku dni w Wydziale Śledczym PO trwa dochodzenie w tej sprawie. Nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. Jeśli jednak zostaną one postawione sekretarce, grozi jej do 2 lat więzienia. Akta dotyczyły fałszowania czeków. Sześć lat temu Prokuratura Rejonowa w Gdańsku oskarżyła dwie kobiety - 32-letnią Annę D. i jej matkę 53-letnią Danutę D. - które w 1998 roku podrobiły ponad pięćdziesiąt czeków.

Sąd Okręgowy w Gdańsku dwa razy skazywał kobiety na więzienie w zawieszeniu. Od 2005 roku trwał trzeci proces oszustek, ponieważ obie znowu odwołały się od wyroku. W styczniu jedna z nich zażądała wyłączenia ze sprawy oskarżyciela. Sąd był zmuszony posłać wszystkie akta z powrotem do prokuratury. Kiedy tam dotarły, sekretarka wypisała odpowiedni blankiet, wpakowała je do kartonu i zamiast do sądu wysłała Danucie D. do domu. Proces utknął w miejscu. Teraz trzeba będzie odtworzyć setki stron dokumentów: zeznań świadków, wyjaśnień oskarżonych, opinii biegłych itd. - Mało prawdopodobne, żeby udało się skompletować całość - mówi jeden z gdańskich sędziów.

- Jeśli tak, to proces nigdy nie skończy się wyrokiem. Skandal z aktami, które sekretarka z prokuratury wysłała oskarżonej, nie był zwykłą pomyłką - twierdzą sędziowie, prokuratorzy i policjanci w nieoficjalnych rozmowach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jedynym właściwym adresatem przesyłki powinien być Sąd Okręgowy. - Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów - mówi zastępca prokuratora okręgowego Ryszard Paszkiewicz. Jeśli padną zarzuty pod adresem sekretarki, która dokonała wysyłki kompletu akt śledczych i sądowych, może ona przesiedzieć w więzieniu nawet 2 lata. Równolegle z dochodzeniem, Prokuratura Okręgowa sprawdza, dlaczego nie dochowano procedur przy ekspedycji dokumentów. Anna i Danuta D. sfałszowały 56 czeków. Osobiście wybierały z banków pieniądze. Robili to też ich znajomi. Danuta D. jest byłą żoną, a Anna pasierbicą Janusza D., który w drugiej połowie lat 90. był zastępcą naczelnika Wydziału II (kontrwywiad) Urzędu Ochrony Państwa w Gdańsku.

Sąd Okręgowy dwukrotnie skazywał oszustki na karę więzienia w zawieszeniu, grzywnę oraz naprawienie szkody. Po kolejnej apelacji SO zajął się sprawą ponownie. W styczniu br. jedna z oskarżonych złożyła do sądu wniosek o wyłączenie z procesu prokuratora. Prośba kobiety została odrzucona, dokumenty powędrowały do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście. Tam "zajęła" się nimi sekretarka jednego z wydziałów i wysłała akta Danucie D. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Danuta D. stwierdziła, że nie dostała żadnej przesyłki.

Zaginęły zeznania świadków i oskarżonych, ekspertyzy biegłych i kopie podrobionych czeków (oryginały znajdują się w depozycie bankowym). Szefowa PR Gdańsk-Śródmieście Renata Klonowska obawia się, że części dokumentów nie da się odtworzyć. Może być kłopot z zeznaniami, które świadkowie składali podczas śledztwa. - Mam nadzieję - mówi Klonowska - że policja zachowała jakieś kopie. Sekretarka nadal pracuje w prokuraturze. Kiedy o skandalu opowiedzieliśmy jednemu z gdańskich sędziów, ten powiedział: "Proszę sobie ze mnie nie żartować. To niewiarygodne, niemożliwe i absurdalne".

Karolina Ołoś Darek Janowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)