Uśpił (na amen) jednego warchlaka, drugiego zastrzelił ostrą amunicją. Okazało się, że to miejski łowczy. Jak twierdzi dziś, po alarmie wszczętym przez świadków polowania, czynił to w majestacie prawa. Czy tego prawa nie przekroczył, zbadają niebawem jego urzędowi zwierzchnicy - informuje gazeta.
Źródło artykułu: 