Dziennikarz oskarżony
Wywiad kontra dziennikarz "Wprost".
Warszawska prokuratura postawiła zarzuty dziennikarzowi tygodnika
za jego tekst o handlu bronią. Sprawa jest ściśle tajna... -
podaje "Gazeta Wyborcza"
Chodzi o Jarosława Jakimczyka i tekst "Cichocki Arms" z marca tego roku. W tekście opisana jest jedna z firm dostarczających broń do Iraku. Doniesienie na dziennikarza złożyła po publikacji Agencja Wywiadu. Nie mogę ujawnić pełnej treści doniesienia. Podstawowy zarzut dotyczył ujawnienia przez "Wprost" nazwiska jednego z oficerów wywiadu. Dane osobowe oficerów operacyjnych podlegają ochronie. Był też wątek ujawnienia pewnych metod operacyjnych opisanych w tekście - powiedział "Gazecie Wyborczej" Zbigniew Siemiątkowski, b. szef Agencji Wywiadu. Podkreśla, że doniesienie zostało złożone na tygodnik, a nie na konkretną osobę.
Jakimczyk, któremu prokuratura postawiła zarzuty we wtorek, twierdzi, że dotyczą one jego osoby, a nie redakcji. Potwierdza, że chodzi o tekst "Cichocki Arms", ale odmawia podania szczegółów - pisze dziennik.
Według źródeł "Gazety Wyborczej" AW zarzuca, iż w tekście ujawniono, że w 1991 r. polski rząd wydał zgodę na rozmieszczenie przez wywiad USA wzdłuż wschodniej granicy RP urządzeń do wywiadu elektronicznego. Druga tajemnica, której dotyczy doniesienie, to faktu, że w tym samym roku USA poprosiły Polskę o sprzedaż dużych ilości broni i sprzętu wojskowego dla antykomunistycznej partyzantki afgańskiej. Operację przeprowadzono w ten sposób, że broń i sprzęt wojskowy odbierały statki podstawione przez stronę amerykańską w Gdańsku. Oficer, którego dane ujawniono w tygodniku, to ppłk. Dariusz A., który nadzorował operację z polskiej strony.
Prokuratura odmawia jakichkolwiek informacji, powołując się na tajemnicę śledztwa. Za ujawnienie tajemnicy państwowej Jakimczykowi grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia - podaje "Gazeta Wyborcza". (PAP)