PolskaDzieci zatracone

Dzieci zatracone

Picie do upadłego wspomagane narkotykami. Potem seks w toalecie albo w amochodzie. Czasem gwałty, gdy dziewczyny nie wiedzą już nawet, co się z nimi dzieje. Tak zabawiają się dziś nastolatki ze wsi w dyskotekach rozrzuconych po całym kraju. Dorośli albo udają, że nic złego się nie dzieje, albo wolą nie wiedzieć. Reporterzy "Newsweeka" i TVP z ukrytą kamerą obserwowali szaleństwo sobotniej nocy w dyskotece Viva.

Sobotnie upadlanie się to ucieczka od wiejskiej beznadziei, smakowanie pozorów lepszego życia. Wieś dogania miasto głównie w patologiach: piciu, ćpaniu i kopulacji. Za kilka złotych można zapomnieć, że żyje się w gorszej Polsce.

Alkohol może i nie jest niczym nowym wśród wiejskiej młodzieży. Ale nigdy wcześniej picie nie było tak bardzo pozbawione jakiejkolwiek społecznej kontroli. A do tego doszły jeszcze narkotyki. Nic zaś tak nie zwalnia hamulców, jak mieszanka alkoholu i porochów. Po takim zestawie zasady czy szacunek dla własnego ciała ulatują w próżnię. Z badań prowadzonych przez pracowników wydziału pedagogicznego Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku wynika, że z narkotykami ma kontakt już 20 procent wiejskich nastolatków (w miastach około 40 procent). I co gorsza co roku spożycie rośnie aż do 25 procent.

Tradycyjna, konserwatywna rodzina wiejska, stojąca twardo na straży morlności, to już przeszłość. W wiosce Ciche na 500 mieszkańców tylko dziesięciu utrzymuje się z roli. Reszta dojeżdża do pracy do pobliskich Brodnicy i Nowego Miasta Lubawskiego. Z trudem wiąże koniec z końcem. Matki z ojcem po całych dniach nie ma, dzieciaki nie mają żadnych obowiązków. Ot, wyrzucić śmieci. 16-letni Józek w Vivie bawi się co tydzień: pije piwo, bierze speedy, pali jointy. Pokazuje telefon, w którym zapisał dziesiątki numerów dyskotekowych panienek. Bełkotliwym głosem chwali się, że kochał się w dyskotekowej toalecie dwa tygodnie temu. W zeszłym tygodniu też mógł, ale nie miał gumek - czytamy w tygodniku "Newsweek".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)